W ostatniej kolejce wyjaśniona została sprawa czwartego miejsca. Porażka Cracovii we Wronkach (w dramatycznych okolicznościach) sprawiła, że to Wisła Płock może zagrać w Pucharze UEFA. Warunek jest jeden - w Pucharze Polski nie może triumfować Zagłębie Lubin. ASY Maciej Żurawski (Wisła Kraków) Maciek chyba zakończył już - może bezpowrotnie - występy w polskiej ekstraklasie. Zakończył w wielkim stylu, strzelając dwa gole w pojedynku z Groclinem Grodzisk Wielkopolski. "Żuraw" zdobył w sobotę swoją 119. i 120. bramkę w pierwszej lidze i tylko jednego trafienia zabrakło mu do tytułu króla strzelców. Koronę zabrał mu Tomek Frankowski. Właśnie Żurawski z "Frankiem" byli jednym z najlepszych duetów w ataku w historii naszej piłki. Coś w Wiśle bezpowrotnie się kończy.... Karol Gregorek (Amica Wronki) Finisz niedzielnego spotkania w wykonaniu piłkarzy Amiki Wronki był nokautujący dla Cracovii. "Pasy" prowadziły już 2:0 i czwarte miejsce, które może dać szansę gry w europejskich pucharach, było na wyciągnięcie ręki. W ciągu kwadransa goście roztrwonili całą przewagę, a gol dający zwycięstwo podopiecznym Macieja Skorży padł w doliczonym czasie gry. Trzeba przyznać, że szkoleniowiec Amiki miał nosa wpuszczając w 61. minucie Karola Gregorka (zastąpił Pawła Kryszałowicza). To głównie za sprawą 22-letniego zawodnika wronczanie przynajmniej w części zrekompensowali swoim fanom nieudaną w ich wykonaniu rundę wiosenną. Gregorek miał duży udział przy drugim i trzecim golu dla gospodarzy. Tak na dobrą sprawę, to właśnie Gregorkowi Wisła Płock zawdzięcza, że rzutem na taśmę wyprzedziła Cracovię w tabeli. Sebastian Szałachowski (Górnik Łęczna) To jedno z największych objawień rundy wiosennej. Sebastian Szałachowski potwierdził dobrą formę w ostatniej kolejce, wpisując się na listę strzelców w pojedynku z Zagłębiem Lubin. Szałachowski wszedł na murawę dopiero po przerwie, ale to wystarczyło. W 81. minucie wykorzystał podanie debiutującego w ekstraklasie Kamila Ozieńczuka i podwyższył wynik na 2:0 dla podopiecznych "Bobo" Kaczmarka. Coś nam się wydaje, że Łęczna może być początkiem wielkiej kariery Sebastiana. Zbigniew Zakrzewski (Lech Poznań) Mecz Polonii Warszawa z Lechem Poznań stał na słabym poziomie. Wpływ na to na pewno miały rozstrzygnięcia z przedostatniej kolejki spotkań Idea Ekstraklasy. Piłkarze obu zespołów, pewni utrzymania, "uraczyli" widzów marnym widowiskiem. Jednym z nielicznych, któremu chciało się biegać był Zbigniew Zakrzewski i za to właśnie postanowiliśmy przyznać napastnikowi "Kolejorza" Asa. Zakrzewski pokazał, że nawet w meczu "o pietruszkę" można zagrać z zaangażowaniem. Dobrą grę 23-letni zawodnik udokumentował ładną bramką i kilkoma efektownymi dryblingami. Edi Carlos Andradina (Pogoń Szczecin) Spotkanie Pogoni z Odrą Wodzisław nie miało żadnej stawki. "Portowcy" mieli zapewnione utrzymanie w Idea Ekstraklasie, a Odra o pozostanie w gronie najlepszych będzie musiała rywalizować w barażach z Widzewem Łódź. Faworytem tej konfrontacji byli gospodarze, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Odra wystąpiła w mocno rezerwowym składzie. Gospodarze nie zawiedli swoich kibiców wygrywając pewnie 4:1, a bohaterem tego meczu był Edi, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Brazylijczyk pracuje na dobre imię "stranieri" w naszej ekstraklasie. CIENIASY Defensywa Cracovii - Do tej pory nie mogę zrozumieć jak do tego doszło - powiedział trener Cracovii Wojciech Stawowy po meczu, w którym jego podopieczni stracili w ostatnich sekundach szansę na udział w Pucharze UEFA. Cracovia przegrała we Wronkach z Amiką 2:3, mimo iż do 74. minuty prowadziła 2:0. Szkoleniowiec "Pasów" największe pretensje powinien mieć do bloku defensywnego, bowiem strata trzech goli w ciągu 16 minut to w polskiej lidze spora sztuka. Obrońcy nie popisali się w końcówce, a gospodarze bezlitośnie to wykorzystali. To był kilkunastominutowy horror bez "happy endu" dla krakowian. Marek Motyka (trener Polonii Warszawa) - Jest mi bardzo przykro. Przecież nie wejdę na boisko, żeby pokazać im, jak wykorzystywać okazje - tylko tyle mógł powiedzieć szkoleniowiec Polonii Marek Motyka po ostatnim meczu sezonu 2004/2005. Na zakończenie rozgrywek "Czarne Koszule" uległy Lechowi 0:2, a kibice krzyczeli: "Mamy wyniki na miarę Marka Motyki". Fani klubu z Konwiktorskiej nie chcą już widzieć byłego piłkarza krakowskiej Wisły na ławce trenerskiej i wcale się im nie dziwimy. Porażka z Lechem dopełniła tylko czarę goryczy na zakończenie sezonu, w którym poloniści grali bez ładu, składu i charakteru. Michał Goliński (Groclin Grodzisk Wlkp) Z transferem Michała Golińskiego z Lecha Poznań działacze i sztab szkoleniowy Groclinu wiązali duże nadzieje. 23-letni piłkarz miał być motorem napędowym poczynań ofensywnych grodziszczan. W spotkaniu z Wisłą w Krakowie Goliński nie pokazał swoich na pewno dużych możliwości. Goście stworzyli zbyt mało sytuacji podbramkowych, by zepsuć mistrzowską fetę Wiśle i za to "Cieniasa" przyznajemy Golińskiemu. Piłkarze Górnika Zabrze Nie tak wyobrażali sobie kibice Górnika Zabrze zakończenia sezonu w wykonaniu swoich piłkarzy. Nie dość, że zabrzanie nie przełamali fatalnej passy (pięć porażek z rzędu), ale przegrali również derby Śląska. A wszystko to za sprawą najsłabszej drużyny Idea Ekstraklasy sezonu 2004/2005 GKS Katowice. Podopieczni Jana Furtoka z honorem pożegnali się z ekstraklasą, a górnicy ze spuszczonymi głowami schodzili z murawy stadionu przy Bukowej. Może nawet lepiej dla zawodników Górnika, że spotkanie odbyło się bez udziału publiczności, bo z pewnością usłyszeliby sporą porcję gwizdów od swoich fanów.