W cieniu krakowian systematycznie gromadzi punkty Groclin, który ma jedno spotkanie rozegrane mniej, a na koncie cztery zwycięstwa. Do grona Asów w naszym podsumowaniu zaliczyliśmy naprawdę jasne punkty 5. kolejki. Wśród Cieniasów znalazło się miejsce dla sędziego Tomasza Cwaliny, który na 90 minut zapomniał o przepisach gry w piłkę nożną. ASY Paweł Brożek (GKS Katowice) Do tej pory Paweł Brożek jedynie asystował przy bramkach katowiczan w tym sezonie. W sobotę wypożyczony z Wisły napastnik również zaliczył asystę, ale i sam posłał piłkę do bramki Górnika Łęczna. Za słaby na grę w Wiśle, w Katowicach wyrasta na gwiazdę zespołu. To on bierze na siebie ciężar gry, to on wypracowuje dogodne sytuacje kolegom (Kmiecik), w końcu to on zaczął strzelać bramki. Skazywany na pewną degradację GKS powoli odbija się od dna tabeli i jeśli Brożek i spółka uwierzą w siebie, to na pewno nie powinno być tak źle, jak przed sezonem wskazywali fachowcy. Tomasz Frankowski (Wisła Kraków) Nie ma w tej chwili skuteczniejszego napastnika w Europie niż Tomasz Frankowski. W żadnej lidze na Starym Kontynencie lider klasyfikacji strzelców nie zdobył w 5. kolejkach 10 bramek. "Franek" zaliczył w Szczecinie klasyczny hat-trick, prowadząc Wisłę do zwycięstwa nad Pogonią 5:0. - Te bramki to zasługa kolegów, którzy dają dobre podania. Liczyłem na nie i fajnie, że po nich strzeliłem te gole - powiedział po meczu pan Tomasz. Wydaje się, że wszelkie dywagacje na temat gry Frankowskiego w reprezentacji Polski nie mają sensu. Wobec takiej formy napastnika Wisły, niepowoływanie go nawet do szerokiej kadry jest strzelaniem sobie "samobója", a takiego zdaje się wbił sobie Paweł Janas. David Kalousek (Zagłębie Lubin) Okazuje się, że z zagranicy niekoniecznie sprowadzany jest do Polski złom, również ten piłkarski. Działacze Zagłębia Lubin wyszperali znakomitego lewoskrzydłowego w Czechach, który już stał się ulubieńcem kibiców. David Kalousek, bo o nim mowa, świetnie spisywał się na lewym skrzydle w meczu z Lechem Poznań. To właśnie Czech był motorem napędowym większości akcji ofensywnych Zagłębia. Lubinianie wygrali mecz z Lechem 2:0, a najwięcej ciepłych słów po meczu otrzymał Kalousek. Rafał Kaczmarczyk (Groclin Grodzisk Wielkopolski) 32-letni pomocnik długo nie mógł wywalczyć sobie miejsca w podstawowej jedenastce Groclinu. Nie ufał mu ani Bogusław Kaczmarek, ani Duszan Radolsky. W sobotę w spotkaniu z Amiką Wronki zagrał od początku i odwdzięczył się fantastycznym golem. W 51. minucie zdecydował się na uderzenie z 25 metrów, po którym piłka wylądowała w "okienku" bramki strzeżonej przez Macieja Mielcarza. Nie wiadomo czy ten gol pozwoli Kaczmarczykowi na stałe zagościć w wyjściowym składzie Groclinu, ale na pewno nikt szybko o tym strzale nie zapomni. Ireneusz Jeleń (Wisła Płock) W minionym sezonie wydawało się, że doczekaliśmy się napastnika kompletnego. Jeleń zdobywał gole jak na zawołanie i nie robiło mu różnicy czy robi to nogą, czy głową. Początek nowych rozgrywek napastnik Wisły Płock miał niezbyt udany. Grał słabo, podobnie jak cała drużyna, nie zdobywał goli. Aż przyszło piąta kolejka i mecz z Polonią Warszawa. Płocczanie wygrali 4:1, a Jeleń ustrzelił hat-tricka. Z tych bramek najładniejsza była druga, którą zdobył po kapitalnej indywidualnej akcji. CIENIASY Tomasz Cwalina (Gdańsk) Arbiter z Pomorza w sobotę miał bardzo słaby dzień. Podjął co najmniej dwie błędne decyzje, które skrzywdziły Polonię Warszawa. Tuż przed końcem pierwszej połowy, przy stanie 1:0 dla gości, podyktował rzut karny dla Wisły Płock, za rzekomy faul Igora Gołaszewskiego na Wahanie Geworgianie. Kapitan "Czarnych Koszul" czysto jednak wybił piłkę spod nóg szarżującego wiślaka. - To jest k... kryminał - krzyknął w stronę telewizyjnych kamer Gołaszewski schodząc w przerwie do szatni. I trudno z nim się nie zgodzić. Po zmianie stron arbiter nie uznał z kolei prawidłowo strzelonej przez Jacka Kosmalskiego bramki. W tej sytuacji dopatrzył się faulu asystującego Adama Cichonia na Patryku Rachwale, choć jeśli było przewinienie, to w przeciwną stronę. Sebastian Olszar (Polonia Warszawa) Trzeba przyznać, że Sebastian Olszar to sztandarowy przykład powiedzeń "pozory mylą" i "cicha woda brzegi rwie". W meczu z Wisłą Płock zwykle grzeczny, ułożony i kulturalny Olszar, wykonał zamach na sportową karierę Marcina Janusa. W 12. minucie spotkania z "Nafciarzami" napastnik Polonii w zupełnie niegroźnej sytuacji zaatakował od tyłu nogi pomocnika Wisły. Tylko fakt, że wykonał to nieudolnie sprawił, że Janus był jeszcze w stanie kontynuować grę. Z pewnością, gdyby nie odrobina szczęścia, to wiślak miałby poważne problemy ze zdrowiem i raczej w piłkę już by sobie nie pograł. Paweł Wojtala (Lech Poznań) Niestety dla kibiców "Kolejorza" Paweł Wojtala gra w pierwszym składzie poznańskiego Lecha. Kierowana przez niego defensywa straciła w tym sezonie aż 11 bramek, więcej goli straciły tylko Górnik Łęczna i Pogoń Szczecin, ale te drużyny mają już za sobą mecz z Wisłą Kraków, która jak na razie każdemu rywalowi aplikuje minimum trzy bramki. Wspomniany Wojtala miał zastąpić Bartosza Bosackiego, który był filarem defensywy Lecha. Niestety emerytowany defensor jest najsłabszym ogniwem bloku obronnego "Kolejorza" i jego brak szybkości i zwrotności kosztuje Lecha stratę bramek. Maciej Terlecki (Pogoń Szczecin) Od dłuższego już czasu Maciej Terlecki nie imponuje formą sportową. W spotkaniu z Wisłą Kraków też niczym się nie wyróżniał, aż do pewnego momentu. Pod koniec meczu brutalnie sfaulował Nikolę Mijailovicia. Atak z tyłu wyprostowanymi nogami zasługiwał na czerwoną kartkę, ale sędzia Zbigniew Marczyk chyba nie chciał dobijać gospodarzy i pokazał Terleckiemu tylko "żółtko". Panie Maćku następnym razem złość lepiej wyładować strzelając bramkę lub asystując koledze, a nie kopiąc lepszych od siebie. Górnik Łęczna Podopieczni Bogusława Kaczmarka nie mogą uznać początku sezonu za udany. Tylko trzy punkty w pięciu kolejkach i 13. miejsce w tabeli, nie są z pewnością tym, czego w Łęcznej oczekiwano. W sobotę Górnik przegrał 0:4 z dotychczasową "czerwoną latarnią" ligi GKS-em Katowice. Taki wynik to kompromitacja dla podopiecznych Kaczmarka, którzy momentami dawali się ogrywać jak dzieci. Jak tak dalej pójdzie to dwa lata na zbudowanie drużyny, jakie miał dostać "Bobo", bardzo szybko miną. Cytat kolejki: Pocieszeniem jest też fakt, że ograł nas akurat GKS, który od trzech lat i trzech miesięcy zalega mi z poborami - Bogusław Kaczmarek, trener Górnika Łęczna, po przegranym 0:4 meczu z GKS Katowice.