Podsumowując 20. kolejkę wzięliśmy pod uwagę nie tylko mecz Wisły z Legią, ale również festiwal strzelecki w Zabrzu (szkoda tylko, że jednostronny) i rewelacyjną formę piłkarzy Odry Wodzisław i Groclinu Dyskobolia. ASY Kalu Uche - Czarnoskóry pomocnik Wisły miał decydujący wpływ na przebieg meczu w Krakowie. Najpierw sam wpisał się na listę strzelców doprowadzając do wyrównania, a po zmianie stron wymanewrował w polu karnym Jóźwiaka i Kiełbowicza i wyłożył piłkę Żurawskiemu, który zdobył drugiego gola. Nigeryjczyk jak zawsze imponował też spokojem i wyszkoleniem technicznym. Tomasz Moskała - Napastnik Groclinu jest ostatnio "w gazie".Strzelona Wiśle bramka dodała mu pewności siebie, co zaowocowało w Ostrowcu. Dwa trafienia, wypracowanie ważnej wyrównującej bramki i kilka dynamicznych akcji wystawia Moskale bardzo dobre świadectwo i potwierdza wielki talent tego zawodnika. Odra Wodzisław - Wodzisławianie to niedoceniana drużyna, która jednak wygrywa i konsekwentnie gromadzi punkty (już 15 tej wiosny!). Tym razem Odra stylem może gry nie zachwyciła, ale mecz z Zagłębiem wygrała 3:0. A po czym poznaje się klasową drużynę? Po tym, że potrafi się przełamać i wygrywać w chwilach gdy jej "nie idzie". Stefan Majewski - Od momentu zmiany trenera Amica zaczęła grać zdecydowanie lepiej. Co prawda Pogoń i Widzew to nie są rywale, których można i należy się bać, jednak 6 punktów, 5 zdobytych bramek i żadnej straconej to bilans, za który należy się wyróżnienie. Górnik Zabrze - Górnik w pierwszych czterech spotkaniach zdobył tylko jedną bramkę. W środę zabrzanie wynagrodzili kibicom cierpliwość i zafundowali im na Roosvelta prawdziwe show. Pogoń Szczecin w tym sezonie jest dostarczycielem punktów, ale nikt chyba nie spodziewał się takich rozmiarów zwycięstwa piłkarzy z Zabrza. Na wynik 9:0 w polskiej ekstraklasie kibice czekali 41 lat, od 1962 roku, gdy w takim samym stosunku... Górnik pokonał Cracovię. CIENIASY Pogoń Szczecin - To może być Cienias rundy wiosennej! Trudno wskazać komu bardziej się on należy. Czy działaczom za doprowadzenie do upadku i pohańbienia drużyny, na której mecze jeszcze w ubiegłym sezonie przychodziło 20 tysięcy widzów? Czy urzędnikom z magistratu za opieszałość i odrzucanie kolejnych ofert sponsoringu drużyny która mogła być wizytówką Szczecina? Czy piłkarzom nad którymi nie wypada już dłużej się pastwić, nawet jeśli w meczu ekstraklasy przegrywają 0:9! Maciej Bykowski - To miał być wielki powrót Byczka na Konwiktorską. Prze rundą wiosenną podobnie jak większość piłkarzy z podstawowego składu opuścił wydawało się tonący okręt i przybył do Jaworzna zawojować ligę w barwach Szczakowianki. Na razie po spotkaniu w Warszawie jego dorobek wiosną nie wygląda zbyt imponująco. Zero strzelonych bramek i czerwona kartka za ... pyskówkę z sędzią zgotowała mu owację publiczności z Konwiktorskiej żegnającej go oklaskami i ironicznym dziękujemy, dziękujemy... Pseudokibice Legii - Zawsze ich wychwalono za niepowtarzalną atmosferę jaką potrafili stworzyć na Łazienkowskiej. Tym razem trzeba ich skarcić za chamstwo jakiego dopuścili się po zakończeniu meczu w Krakowie. My rozumiemy, że z porażką trudno się czasem pogodzić, ale wyżywanie się na krzesełkach na trybunie stadionu to już nawet nie głupota i prostactwo. Może służby porządkowe na meczach ekstraklasy, przy takim zachowaniu pseudokibiców powinny zacząć być zaopatrywane w ... kaftany bezpieczeństwa?! Piotr Święs - Arbiter z Katowic nie dostosował się do poziomu drużyny z Bukowej i w bardzo słabym stylu prowadził spotkanie w Ostrowcu. Nie radził sobie z sytuacją na boisku, a przy wyniku 1:0 dla ambitnie grających piłkarzy z KSZO podyktował mocno wątpliwego karnego po rzekomym faulu Zajączkowskiego na Moskale,. Jedenastkę dla Groclinu pewnie wykorzystał Pawlak, a załamani takim obrotem sprawy piłkarze gospodarzy zgubili ochotę do dalszej gry. Obrzucany wyzwiskami z trybun arbiter w 39. minucie chciał się chyba zreflektować za swoją wcześniejszą decyzję i tym razem nie podyktował ewidentnego karnego dla Groclinu, a faulowanego Gorszkowa ukarał za symulowanie żółtą kartką. W ten sposób zamiast być sprawiedliwym stał się ... pośmiewiskiem meczu w Ostrowcu Dymitrij Kłabukow - Kolejny "czerwony" antybohater kolejki. Kiedy w 60 minucie meczu w Wodzisławiu jego zespół przegrywał 0:1, Ukrainiec w ciągu sześciu minut złapał dwie żółte kartki , pozbawiając w ten sposób Zagłębie szans na wywiezienie jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Po tym zdarzeniu Odra już niepodzielnie panowała na murawie, a koledzy Kłabukowa nie zdołali zapobiec utracie dwóch kolejnych bramek.