Florentino Perez, murowany kandydat na prezydenta Realu Madryt, już teraz stara się zapewnić sobie usługi brazylijskiego gwiazdora AC Milan. Ojciec, a jednocześnie agent piłkarza miał zgodzić się na przyszły kontrakt Kaki w Realu na poziomie ponad 9 milionów euro rocznie (netto). Do tego ma dochodzić 50 procent wpływów z tytułu praw do wizerunku zawodnika. Teraz trwają targi z Milanem o kwotę transferu. Adriano Galliani, wiceprezydent mediolańskiego klubu, obiecał ponoć Florentino Perezowi, że jeśli Kaka opuści San Siro to tylko dla Realu Madryt. Wciąż jednak nie wiadomo, ile dokładnie wyłoży Real za Brazylijczyka. - Jeżeli źle rozegramy sprzedaż Kaki do Madrytu, kibice nas zamordują, bo przecież kochają Brazylijczyka - miał powiedzieć Galliani. Klub z Mediolanu chce dostać za swojego pomocnika kwotę oscylująca między 60 a 70 milionów euro. Tymczasem Perez stwierdził, że absolutnie nie zapłaci za Brazylijczyka więcej niż 60 milionów. Skąd taka pewność siebie u hiszpańskiego działacza? "As" twierdzi, że Perez jest już pewien swego, bo nie ma realnej konkurencji w walce o pozyskanie Brazylijczyka. Gazeta twierdzi, że zarówno Manchester United, jak i Chelsea stoją na straconej pozycji w tym wyścigu. Wszystko dlatego, że na Wyspach wprowadzono miesiąc temu nowe prawo podatkowe, które nakładałoby na zarobki Brazylijczyka ponad 50-procentowy podatek. W Hiszpanii byłoby to jedynie 24 procent. Według dziennika jest to wystarczający powód, by Kaka ostatecznie wybrał hiszpański kierunek.