Artem Fedecki to 53-krotny reprezentant Ukrainy, uczestnik finałów Euro 2016. Obecnie przebywa w Łucku, niespełna 90 km od granicy z Polską, jako żołnierz wojsk obrony terytorialnej. - Putin czeka na trybunał. Niech ten drań wkrótce umrze. Cała Ukraina cierpi z powodu jednego pasożyta. Dzięki Bogu, że wspiera nas cała planeta. Nasz naród nigdy nie wybaczy potworowi z Kremla tego, co nam robi - mówi Fedecki w rozmowie z serwisem fanday.net. 36-latek w emocjonalnym tonie zapowiada, że Ukraina przeżyje i wygra wojnę. Nigdy się nie podda. Nie wycofa się pod naporem wroga. Ty też możesz pomóc Ukrainie. Zobacz, jakie to proste! Odniósł się także do postawy rosyjskiego społeczeństwa, w ogromnej części neutralnego wobec wojennego okrucieństwa lub otwarcie popierającego swego szalonego przywódcę. - Generalnie problem Rosjan polega na tym, że kiedy trzeba protestować i wspierać Ukrainę, biegną do kolejki do IKEA i McDonalda. Rozumiem, że nie wszyscy Rosjanie tacy są, że są wśród nich normalni ludzie, ale większość to nie naród, ale hańba dla ludzkości. Rosja potrzebuje całkowitej izolacji - twierdzi Fedecki. W wywiadzie nie mogło zabraknąć pytania o Anatolija Tymoszczuka, który nie potępił ataku na swoją ojczyznę i nadal pracuje jako członek sztabu szkoleniowego w rosyjskim Zenicie St. Petersburg. Wojna na Ukrainie. Tymoszczuk nie odpisał na wiadomość - Zdrajca. Nic więcej. Napisałem mu wiadomość. Przeczytał to, ale pozostawił bez odpowiedzi. (...) Rosja ostrzeliwuje cywilów, zrzuca bomby na szpital położniczy, a on to wszystko wie, bo jego rodzice mieszkają w Łucku. Z pewnością utrzymuje kontakt z ojcem, który jest świadomy tego, co się dzieje - odpowiedział Fedecki, swego czasu bliski przyjaciel Tymoszczuka. - Tak, byliśmy przyjaciółmi. Kiedy graliśmy w reprezentacji, pojechaliśmy razem do szpitala, do naszych rannych, odwiedziliśmy wojsko, przywieźliśmy im prezenty. Wiele to dla nich znaczyło i Tolik dobrze to widział... ZOBACZ TAKŻE: