Arszawin sam mógł współtworzyć sukcesy "Dumy Katalonii", ale nie zdecydował się na przeprowadzkę na Camp Nou latem 2008 roku. Pół roku później został zawodnikiem Arsenalu, który od lat słynie z efektownej gry pod wodzą Arsena Wengera. - Najpiękniejszy futbol nie jest grany u nas, ale w Barcelonie. Jednak tuż po nich, jesteśmy prawdopodobnie my - twierdzi Rosjanin. - Do ich poziomu brakuje nam dwóch zawodników - dodaje. Gwiazdor "Kanonierów" od początku pobytu w Anglii narzekał na problemy z aklimatyzacją. Po niespełna 10 miesiącach życia w Londynie nadal ma takie problemy: - Z jednej strony podoba mi się tutaj, ale z drugiej nigdy nie mówiłem o trudnościach. - Na przykład w Hiszpanii wszystko wygląda łatwiej. Anglia ogólnie jest inna od reszty Europy pod względem stylu życia i mentalności. Mówi się, że do życia w Londynie przyzwyczajasz się po roku, więc zostały mi już tylko trzy miesiące - żartuje Arszawin, któremu przeszkadzają opłaty i wysokie podatki na Wyspach: - Tutaj trzeba płacić na każdym kroku. Czasem muszę nawet zabulić za oddychanie. Rosjanin martwi się także, że nowe regulacje podatkowe niedługo zadecydują o odpływie z Premier League najlepszych graczy. - Premiership wciąż ma wiele gwiazd, jak Rooney, Fabregas, Adebaytor, Tevez, ale w przyszłym roku wielu z nich może opuścić Anglię - przewiduje były gracz Zenitu St. Petersburg. Arszawin ma na myśli to, że w od 2010 roku podatek dla osób zarabiających powyżej 150 tysięcy funtów rocznie wzrośnie z 40 do 50 procent. W Hiszpanii pułap płac piłkarzy objęty jest z kolei podatkiem w wysokości 27 procent. - Zawodnicy zaczną przenosić się do La Liga z tego powodu. To nie wróży dobrze Anglii - puentuje Arszawin.