Obie drużyny nie miały tak naprawdę o co grać. "Kanonierzy", po wtorkowej porażce Manchesteru United, byli już pewni, że zajmą drugie miejsce w lidze, natomiast "The Toffees" już wcześniej zapewnili sobie czwartą pozycję, dającą im prawo gry w eliminacjach Ligi Mistrzów. - Ostatni tydzień był wspaniały dla naszego klubu, dlatego nie krytykuję moich graczy, ale jako menedżer jestem zawstydzony tym, co pokazali - powiedział David Moyes, szkoleniowiec Evertonu. Kibice Arsenalu nie mają wątpliwości. Chcą, aby Bergkamp został w ich klubie. Przez całe spotkanie skandowali "Jeszcze jeden rok", bo o tyle Holender ma przedłużyć swój kontrakt z londyńczykami. Po środowym meczu wątpliwości nie powinien mieć także Arsene Wenger, menedżer "Kanonierów". - Po raz kolejny udowodnił swoją klasę. Mogę zrozumieć, dlaczego jest tak kochany na Highbury - stwierdził Francuz. W środę do składu Arsenalu wrócili Sol Campbell, który zagrał cały mecz i Thierry Henry (wystąpił w drugiej połowie). Obaj ostatnio pauzowali z powodu kontuzji. Arsenal Londyn - Everton Liverpool 7:0 (3:0) Bramki: Robin van Persie (8.), Robert Pires (11., 50.), Patrick Vieira (37.), Edu (69., karny), Dennis Bergkamp (77.), Matthieu Flamini (85.).