"Kanonierzy" w ten sposób przedłużyli do 33. spotkań swoją serię bez porażki w derbowych konfrontacjach. Zanim arbiter dał sygnał do rozpoczęcia tego meczu kibice zgromadzeni na trybunach Higbury próżno szukali w programach angielskiego nazwiska w podstawowym składzie "The Gunners". "Legia cudzoziemska" Arsena Wengera przedstawiała się następująco: Lehmann - Clichy, Toure, Cygan, Lauren - Reyes, Edu, Vieira, Pires - Bergkamp, Henry, czyli pięciu Francuzów, Niemiec, obywatel Wybrzeża Kości Słoniowej, Brazylijczyk, Hiszpan i Holender. W drugiej połowie kolejny Francuz Flamini zmienił Edu, kolejny Hiszpan Fabregas pojawił się w miejsce Piresa, a kolejny Holender Van Persie zastąpił swojego rodaka Bergkampa. Stołeczne "Orły" bojowo rozpoczęły starcie z "Kanonierami" (w pierwszych minutach dobre okazje wypracowali Freedman oraz Andrew Jonhson), jednak była to tylko "płachta na byka". Podrażnieni poczynaniami beniaminka podopieczni Arsena Wengera potrzebowali zaledwie siedem minut, aby utemperować zapędy gości. Ostre strzelanie rozpoczął w 32. minucie Bergkamp, który dołożył tylko nogę po podręcznikowej akcji Edu i Reyesa. Trzy minuty później Jose Antonio Reyes zaskoczył bramkarza rywali precyzyjnym strzałem z dystansu przy słupku, a po kolejnych 180 sekundach w samo "okienko" przymierzył Thierry Henry, który rozgrywał swoje 200. spotkanie w barwach Arsenalu. Dziewięć minut po przerwie defensywę Crystal Palace ośmieszył z kolei Patrick Vieira i chociaż w 62. minucie Andrew Jonhson wykorzystał rzut karny, zdobywając honorowego gola dla beniaminka, to jednak ostatnie słowo należało do "Kanonierów". Niespełna kwadrans przed końcem kapitalnym strzałem zza linii pola karnego popisał się ponownie Henry, który tym samym strzelił swoją 19. bramkę w tym sezonie i umocnił się w klasyfikacji strzelców. Zobacz wyniki 27. kolejki Premier League oraz