- Po tym wszystkim, co działo się na boisku, porażka z Armenią jest dla mnie szokiem - powiedział Tumbaković. Czarnogórcy przystępowali do piątkowego spotkania jako liderzy grupy E; lepszym bilansem bramek wyprzedzali Polskę - oba zespoły miały 7 punktów. - Mówiłem, że za nami dopiero trzy kolejki spotkań i jeszcze wszystkie drużyny mają szansę awansować na mundial w Rosji. I niestety miałem rację. Nasi rywale słabo zaczęli mecz, ale w miarę upływ czasu grali coraz lepiej, wiedzieli, co chcą osiągnąć. Jestem bardzo zaskoczony. Ormianom gratuluję - stwierdził Tumbaković. W roli selekcjonera rywali zadebiutował Artur Petrosjan. Poprzedni szkoleniowiec Warużan Sukiasjan podał się do dymisji po porażce 1-2 z Polską. - Nawet przy stanie 0-2 wierzyłem w sukces. W szatni, w przerwie meczu, na spokojnie porozmawialiśmy. Powiedziałem zawodnikom, co musimy poprawić, zrobiłem dwie zmiany jeśli chodzi o taktykę. Powiedziałem też, że w futbolu wszystko może się wydarzyć. To zwycięstwo jest dla wszystkich Ormian - przyznał Petrosjan. O wygranej gospodarzy przesądził gol Geworga Gazarjana w ostatniej, czwartej minucie doliczonego czasu gry. W ten sposób Armenia przerwała serię 12 spotkań bez zwycięstwa; poprzedni triumf zanotowała w październiku 2013 roku. Jednego z goli dla bałkańskiego zespołu strzelił jego kapitan Stevan Jovetić. To jego szóste trafienie w ostatnich ośmiu występach w reprezentacji Czarnogóry. W tej samej grupie Polska pokonała w Bukareszcie Rumunię 3-0 i awansowała na pierwszą pozycję w tabeli gr. E. W piątej kolejce "Biało-czerwoni" zmierzą się 26 marca 2017 roku w Podgoricy z Czarnogórą.