Czerwcowa kompromitacja reprezentacji Polski w starciu z Albanią obiła się szerokim echem w całym futbolowym świecie. Podopieczni Fernando Santosa lekkomyślnie roztrwonili dwie bramki przewagi, by przegrać w fatalnym stylu jeden z kluczowych spotkań w ramach eliminacji do przyszłorocznego Euro. Ostatnie tygodnie nie oszczędziły również PZPN, który mierzy się z potężnym kryzysem wizerunkowym. Strata cennych trzech punktów, ale również i styl, w którym zagrali nasi reprezentanci, mocno zabolały polskich kibiców, którzy do tej pory rozpamiętują wydarzenia z Kiszyniowa. Arek Milik wrócił do porażki z Mołdawią. Z ust napastnika padły wymowne słowa Do wstydliwej porażki powrócił Arkadiusz Milik, który w rozmowie ze sport.tvp.pl otwarcie przyznał, że cała drużyna się nie popisała. Piłkarz włoskiego Juventusu podkreślił, że należy się odcinać od takich porażek i trzeba wyciągać odpowiednie wnioski, by w przyszłości nie popełniać, aż tak rażących błędów. Zaznaczył, że on i jego koledzy będą mieli okazję w jakimś stopniu je poprawić w trakcie następnego zgrupowania kadry. Milik dodał, że nie da się cofnąć czasu i należy próbować budować grę drużyny, w taki sposób, jak chce tego Fernando Santos. Napastnik "Starej Damy" jasno podkreślił, że reprezentacja Polski nie ma już miejsca na pomyłki, jeżeli ma zagrać na przyszłorocznych mistrzostwach Europy organizowanych w Niemczech. Szczęsny otwarcie o telefonie od Arabów. "Zaczynam rozmowę od kilku zer" Sytuacja "Biało-czerwonych" nie jest do pozazdroszczenia, ponieważ aktualnie zajmują oni 4 miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Już 7 września zawodnicy Fernando Santosa rozegrają mecz z Wyspami Owczymi, a trzy dni później wylecą do Tirany, gdzie zmierzą się z wymagającą drużyną Albanii. Jasna deklaracja Krychowiaka ws. polskiej reprezentacji. Ma jeden zarzut do Santosa