Przypomnijmy, że ulubieniec poznańskich kibiców nabawił się kontuzji mięśnia czworogłowego podczas treningu. Arboleda od dwóch miesięcy pracuje w pocie czoła, by powrócić na boisko. I pomimo tego, że jego rehabilitacja przebiega bardzo dobrze, a zawodnik z dnia na dzień czuje się coraz lepiej, to i tak wkrótce pójdzie pod nóż. Wszystko dlatego, że zachodzi poważna obawa, że uraz szybko mógłby się ponownie odnowić. A klubowi lekarze nie chcą szachować zdrowiem gracza. Sztab medyczny po konsultacjach podjął decyzję o leczeniu operacyjnym defensora poznańskiej "jedenastki". Ostateczna decyzja należy jednak do samego zawodnika. Sam zainteresowany decyzję o zabiegu odwleka. Według lekarzy, im szybciej położy się na stole operacyjnym, tym szybciej wróci na boisko. Jednak na pewno nie nastąpi to w tym roku. Najbardziej realną datą powrotu do treningów i na murawę wydaje się być styczeń 2010 roku. - Mamy swoje problemy. Nie możemy jednak narzekać. Musimy grać tym co mamy. Słyszałem o problemach Manuela, bardzo mnie one martwią, ale na razie nie załamuję rąk. Czekam na dalsze wieści i rokowania co do kontuzji "Manu" - skomentował sprawę lakonicznie Jacek Zieliński, szkoleniowiec Lecha. - Ostatnie USG Manuela pokazało, że podjęte przez nas leczenie zachowawcze niewiele dało. Dlatego teraz spokojnie wszyscy musimy zastanowić się, co z tym wszystkim dalej zrobić. Na razie nie mam "Manu" do dyspozycji. Czekamy spokojnie, bo nie chcemy w jego wypadku zrobić żadnego błędu - dodał po chwili trener zespołu z Bułgarskiej. Łukasz Klin, Poznań