Snajper sprawiający notorycznie problemy dyscyplinarne, przyprawiający pracodawców o bóle głowy zaczął grać coraz lepiej o czym świadczy zwycięski gol w niedzielnym meczu z Sampdorią Genua. Jednakże nawet i w tym spotkaniu nie potrafił utrzymać nerwów na wodzy, za co spotkała go zasłużona kara. Inna sprawa, że działaczom "Nerazzurri" stał się wręcz niezbędny i ci wystąpili w jego obronie. W niedzielnym pojedynku Adriano uderzył obrońcę gości Daniele Gastardello. Arbiter tego nie wyłapał, ale powtórki wideo już tak. Włoska federacja ukarała go odsunięciem od trzech najbliższych spotkań, ale przedstawiciele Interu natychmiast wzięli się do roboty i zapowiedzieli apelację, podając przy tym własną wersję wydarzeń. - Przygotowujemy dokumenty, które będą zaprezentowane we wtorek, sprzeciwiamy się ukaraniu Adriano - brzmi stanowisko klubu wyrażone na oficjalnej stronie internetowej. - Zawodnik Interu znalazł się pod presją ze strony rywala i ruszył ramieniem, ponieważ sam został wcześniej uderzony w brzuch - czytamy w komunikacie. Działacze mistrzów Włoch zamierzają udowodnić, że zachowanie Adriano było niecelowe, choć powtórki telewizyjne przekonują o słuszności wymierzenia mu kary. Będący w formie napastnik mógłby okazać się bardzo przydatny Interowi w kontekście środowego starcia z Catanią zapowiadającego się na niełatwą przeprawę. Nie tylko Brazylijczyka prawdopodobnie zabraknie w najbliższym spotkaniu Serie A. Jeden mecz absencji czeka także szkoleniowca Jose Mourinho odesłanego na trybuny we wspomnianej konfrontacji z "Blucerchiati".