Służby bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii postawione są w stan najwyższej gotowości. Treningu Francuzów na Wembley pilnowali policjanci z bronią ciężką.- Ja jako menedżer i trener, a także my jako drużyna - mówię także w imieniu zawodników, polegamy na zdaniu Martina (Glenna Sekretarz Generalny Angielskiej Federacji Piłki Nożnej) i Noela Le Graeta (prezydent AFPN). Jaką by oni ni nie podjęli decyzję, my ją zaakceptujemy. Całkowicie rozumiem Martina, on mi to dobrze wytłumaczył. Sądzę, że francuscy decydenci mieli jasną opinię i chcieli z nami zagrać, a my w związku z ich stanowiskiem również chcemy grać - podkreślał selekcjoner Anglików Roy Hodgson. Wayne Rooney, kapitan Anglii: - Przede wszystkim, w imieniu zespołu chciałbym złożyć kondolencje. To niesamowicie smutny czas, mnóstwo ludzi straciło życie. Mam kolegów z Manchesteru United zarówno w ekipie Francji, jak i Niemiec, którzy grali w meczu, w trakcie którego nastąpił atak. Rozmawiałem z nimi po tym fakcie, to jest każde dla każdego, włączając w to nas, musimy wykazać jak najwięcej szacunku. Martin Glenn, (Sekretarz Generalny Angielskiej Federacji Piłki Nożnej): - Zostały spełnione dwa warunki, dla których można rozegrać jutrzejszy mecz. Po pierwsze, autorytety z Wielkiej Brytanii, fachowcy od bezpieczeństwa, policja miejska skutecznie współpracująca z rządem, doszły do wniosku, że jest bezpiecznie. Po drugie, Francja chciała ten mecz rozegrać. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw jej decydenci mieli pełną jasność co do tego, że należy mecz z Anglią rozegrać. Roy Hodgson: - Niestety, w jakikolwiek sposób byśmy o tym nie myśleli, nie możemy negować tego, że waga tego meczu jest dalece wyższa niż zwykłego piłkarskiego spotkania, które skończy się jakimś tam wynikiem. Naprawdę nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak ten mecz będzie przebiegał i jaki futbol będzie grany. Z bardzo prostego powodu. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Nigdy nie grałem meczu cztery dni po tak ogromnej tragedii.