I wydaje się, że jest bardzo blisko awansu. Pierwszy mecz w Londynie wygrał 3:1 i przed rewanżem będzie faworytem. Tak zapewne pomyślałby każdy, kto nie jest kibicem Tottenhamu. Oni raczej nastawiają się na nerwówkę i niepokój do ostatnich minut. Jak pisał w książce "Futbol jest okrutny" Michał Okoński "z badań przeprowadzonych przez Lloyds Pharmacy kibice Tottenhamu najbardziej ze wszystkich fanów drużyn grających w Premier League są narażenie na ataki serca." A to dlatego, że "Tottenham, to drużyna, która specjalizuje się w trwonieniu przewagi". To też klub, który nawet jak sam wszystko zrobi, jak należy to, inni wejdą mu w paradę. Okoński przytacza sezon 2011/2012, w którym Tottenham zajął czwarte miejsce, normalnie premiowane Ligi Mistrzów. Tyle że wtedy europejskie rozgrywki wygrała Chelsea Londyn. W Premier League była szósta, ale jako triumfator LM, miała w niej miejsce w kolejnym sezonie. Kosztem "Kogutów". "To cholerny pech, iście w stylu Tottenhamu. Zając czwarte miejsce w lidze i nie dostać się do Ligi Mistrzów, a przecież do trzeciego miejsca zabrakło punktu". W ostatnich 15 sezonach Premier League Tottenham niemal zawsze był czołówce, ale właściwie, jak zawsze, nie był w stanie sięgnąć po mistrzostwo Anglii. Najbliżej był osiem lat temu, kiedy był drugi. A na tytuł czeka od 1961 roku. Niewiele lepiej wiedzie mu się w innych krajowych rozgrywkach - ostatni Puchar Anglii zdobył w 1991 toku. A najmniej prestiżowy Puchar Ligi w 2008. Teraz w lidze jest dopiero szesnasty i triumf w Lidze Europy jest jedyną szansą, by w następnym sezonie znów wystąpił w pucharach. Z kolei trofea zdobyte w europejskich pucharach pokryła już gruba warstwa kurzu. W 1963 roku Tottenham wygrał Puchar Zdobywców Pucharów, a w 1972 i 1984 roku Puchar UEFA. Może nie jest tak źle, jak w przypadku Pogoni Szczecin, która nie wygrała jeszcze nic, a przegrał pięć razy finał Pucharu Polski, ale to i tak zdecydowanie za mało na oczekiwania fanów londyńskiego klubu. Choć jak pisze Okoński "Porażki zresztą jakoś nauczyliśmy się znosić. Kibice nie oczekują, że drużyna z White Heart Lane będzie zawsze wygrywała; oczekują, że będzie grała pięknie i ofensywnie". Trener Tottenhamu: W finałach chodzi o wygrywanie, nie o ładną grę We wspomnianych ostatnich 15 latach regularnie grała w europejskich pucharach. I była bliska zdobycia trofeum. W 2019 roku zagrała w finale Lig Mistrzów. Wtedy znów dało o sobie znać fatum wiszące nad Tottenhamem. Lepszy okazał się Liverpool. - W finałach chodzi o wygrywanie, a nie o ładną grę - podsumował wtedy Mauricio Pochettino, menedżer Tottenhamu. Teraz przed Tottenhamem szansa, by przerwać to wieloletnie fatum. Po zwycięstwie u siebie 3:1 przed rewanżem z Bodo/Glimt są bliżej finału. - Stawia nas to w dobrej sytuacji. Zawodnicy byli wybitni, byliśmy dobrze zorganizowani i zdyscyplinowany w obronie. Szliśmy do przodu i stwarzaliśmy okazje. Jeśli powtórzymy ten poziom w rewanżu, to awansujemy - uważa Ange Postecoglou, menedżer Tottenhamu. Jego drużyna prowadziła już 3:0, ale w końcówce rywale zdobyli być może ważną bramkę. - Dominowaliśmy podobnie jak w mecz z Eintrachtem Frankfurt, a wtedy zremisowaliśmy 1:1. Wynik nie do końca oddaje naszą przewagę - twierdzi Postecoglou. - Rozumiem, że Bodo na wyjeździe to trudny mecz, ale tak samo było we Frankfurcie. Pojechaliśmy tam wiedząc, że musimy wygrać i chłopcy wypełnili zadanie. W tym sezonie w Lidze Europy radziliśmy sobie w każdej sytuacji. Te doświadczenia dają mi wiarę, że stać nas na awans.