- Ludzie postawili sobie za cel iść na mecz, pokazać solidarność. Wierzymy, że zrobią to w bezpiecznych warunkach - powiedział szef angielskiej federacji (FA) Martin Glenn. Anglicy zaoferowali zwrot pieniędzy kibicom, którzy nie chcą udać się na Wembley. Ma to związek z zamachami w Paryżu, w których zginęło 129 osób. Przypomnijmy, że ładunki wybuchowe zdetonowano m.in. tuż przy stadionie Stade de France, na którym odbywał się mecz Francji z Niemcami. Niektórzy kibice po prostu boją się uczestniczyć w tak wielkiej imprezie w obawie przed kolejnymi zamachami. Około 100 osób poprosiło FA o zwrot pieniędzy za bilety. Obecnie jednak na spotkanie w Londynie sprzedano już ponad 70 tysięcy biletów. - Prośby o zwrot pieniędzy za bilety będziemy rozważać indywidualnie. Jeśli jednak spojrzymy na dane, to większość ludzi chce przyjść na mecz. Każdy podejmuje decyzję sam. Ochrona będzie bardzo wzmożona. Nie powiem w jaki sposób - mówił Glenn. Angielska federacja i policja w ochronę stadionu zaangażowały największe siły. Tak wielkiej akcji bezpieczeństwa przed meczem piłki nożnej nie było jeszcze nigdy. Przed rozpoczęciem spotkania na telebimach będą wyświetlane słowa Marsylianki. Cały stadion w ramach solidarności ma odśpiewać hymn Francji. Z powodu zagrożenia atakami terrorystycznymi we wtorek odwołano mecz Belgii z Hiszpanią. Spotkanie Niemców z Holandią ma się odbyć planowo.