Trener polskich bramkarzy, który na koncie swoich niewątpliwych sukcesów ma odkrycie talentu Łukasza Fabiańskiego, w rozmowie udzielonej tygodnikowi "Tylko PIłka" sprecyzował, jakie czekają go zadania w pracy z kadrą "biało-czerwonych". Na czym będzie polegała Pana współpraca z selekcjonerem? - Moim zadaniem będzie przygotowanie psychofizyczne bramkarzy już przed samymi meczami. Na jakieś dłuższe treningi nie będę miał bowiem czasu. Kadra często spotyka się 48 godzin przed pojedynkiem i wtedy trudno przeprowadzić jakieś poważniejsze zajęcia. Będziemy, więc pracować nad dynamiką i świeżością, czyli tymi elementami, które dla bramkarza są niezbędne. Męczących treningów nie będzie. Czy przyjmując ofertę Leo Beenhakkera musiał Pan zrezygnować ze współpracy z Michałem Globiszem i jego kadrą juniorów? - Trudno byłoby pogodzić obie te funkcje. Nie będę też pracował w żadnym klubie ligowym. Pozostanę natomiast szkoleniowcem w Młodzieżowej Szkole Piłkarskiej w Szamotułach, gdzie jestem już od 10 lat. Nie żal Panu rezygnować z pracy z kadrą do lat 20, która za rok zagra na mistrzostwach świata w Kanadzie? - Tak to już w życiu jest. Pierwsza reprezentacja ma priorytet i chyba każdy na moim miejscu postąpiłby podobnie. Zresztą już mam za sobą sporo lat pracy w drużynach młodzieżowych. Przeszedłem przez wszystkie szczeble szkolenia. Teraz przyszedł czas na nieco większe wyzwania. Ma Pan już swój ranking bramkarzy? - Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że jest pięciu zawodników, którzy stanowią ścisłą czołówkę krajową. Są to Jerzy Dudek, Tomasz Kuszczak, Artur Boruc, Łukasz Fabiański i Wojciech Kowalewski. Ten ostatni powinien otrzymać szansę w meczu z Danią. Kto może zmienić tę hierarchię? - Trener Beenhakker już na początku swojej pracy w Polsce zapowiedział, że przed nikim nie zamyka drogi do kadry. W Polsce mamy jeszcze kilku zdolnych bramkarzy. Zależy mi tylko na tym, aby ustabilizowali formę. Bo to jest największą sztuką. Poda Pan nazwiska tych, którzy pukają do drzwi reprezentacji? - Jest ich sporo. Choćby Mariusz Pawełek, Radosław Cierzniak, Sebastian Przyrowski, Paweł Linka, czy Przemysław Tytoń. Wszyscy muszą jednak bronić przez długi czas na równym, wysokim poziomie. Kłopoty z grą w swoich drużynach mogą mieć Jerzy Dudek i Tomasz Kuszczak. Czy obaj powinni zmienić kluby? - Jurkowi na pewno brakuje regularnych występów. Słyszałem, że trener Rafa Benitez wyraził zgodę na jego transfer z Liverpoolu. To byłoby bardzo korzystne dla naszego Dudka. Z Kuszczakiem sytuacja jest nieco inna. On przecież cały czas grał. Jeśli tak miałoby być nadal, to lepiej niech zostanie w West Bromwich Albion. Z drugiej strony nie jest powiedziane, że po przejściu do Manchesteru United byłby tylko rezerwowym. Przecież Dudek jadąc do Feyenoordu także nie mógł być pewny miejsca w bramce, a szybko je wywalczył. Na dobre nie rozpoczął Pan jeszcze pracy w kadrze, a niektórzy już mówią, że Dawidziuk będzie faworyzował Łukasza Fabiańskiego. Jak Pan odeprze te zarzuty? - Nawet nie wiem, czy jest sens je odpierać. Moja współpraca z Łukaszem już się zakończyła i nie ma nawet powodu, dla którego miałbym go stawiać przed innymi zawodnikami. Poza tym o powołaniach decyduje Leo Beenhakker, a nie ja. Jako jego asystent mogę tylko służyć radą. Trzeba też pamiętać, że reprezentacja Polski to nie prywatny folwark, gdzie można uprawiać prywatę. Nie zmienia to jednak faktu, że chciałbym, aby w przyszłości moje nazwisko było kojarzone z Fabiańskim. Ma Pan już jego następców w Szamotułach? - Mamy kilku zdolnych zawodników. Paru z nich ma już za sobą staże w Anglii. Przy okazji dodam, że nie jestem zwolennikiem wyjazdów naszych bramkarzy w bardzo młodym wieku na stałe do zagranicznych klubów. W Polsce poziom szkolenia bramkarzy naprawdę stoi na wysokim poziomie i nie ma takiej potrzeby. Staże to co innego. Na kogo kibice mają więc wkrótce zwrócić uwagę? - Nie tak dawno odszedł od nas do Zagłębia Lubin 17-letni Jakub Jesionkowski. Drogą Łukasza Fabiańskiego podążają 18-letni Maciej Gostomski i o dwa lata młodszy Jacek Skrzyński. Obaj są już w Legii Warszawa. Mam nadzieję, że wszyscy zaistnieją w naszym futbolu. Rozmawiał Marek Poznański