Gdyby nie rozprzestrzeniająca się choroba, Szewczenko w najbliższych dniach przebywałby w Polsce, bowiem 31 marca w Chorzowie miał się odbyć towarzyski mecz obu reprezentacji. W obecnej sytuacji pozostał w domu w okolicach Londynu. "Kiedy byłem dzieckiem, doświadczyłem czegoś podobnego podczas wybuchu w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. To był trudny czas. Dlatego należy zaufać rządowi i przestrzegać jego wytycznych" - przyznał były napastnik m.in. AC Milan i Chelsea Londyn, który z powodu tragicznych wydarzeń sprzed ponad 30 lat musiał na pewien czas wyprowadzić się z najbliższymi z domu rodzinnego. Znakomity napastnik, a dziś trener ukraińskiej kadry narodowej dodał, że jest pod wrażeniem zaangażowania wszystkich pracowników służby zdrowia, wolontariuszy itd. "Musimy mieć nadzieję, że wkrótce wszystko się poprawi. Zostańmy w domach i pozwólmy pracować lekarzom, którzy z pielęgniarkami, wolontariuszami i innymi osobami pomagającymi poszkodowanym są prawdziwymi bohaterami. Poza tym pomyślmy o tych ludziach, których moglibyśmy zarazić. Dlatego jeszcze raz apeluję o pozostanie w mieszkaniach" - podkreślił 43-letni Szewczenko, cytowany przez "Sky Sport Italia". giel/ co/