Ancelotti pod lupą. Poważne kłopoty szkoleniowca Realu. Grozi mu pięć lat więzienia
We wtorek 1 kwietnia byliśmy świadkami niezwykłego starcia w Pucharze Króla. Real Madryt, po pełnym zwrotów akcji spotkaniu, awansował do finału rozgrywek. Cieszyli się wszyscy, od piłkarzy, przez członków sztabu "Królewskich". Cieszył się też Carlo Ancelotti, dla którego był to mocny rollercoaster emocji. Niespełna kilka godzin później włoski szkoleniowiec musiał jednak stawić się na sali sądowej. Jak podają tamtejsze media, grozi mu aż 5 lat więzienia w związku z przestępstwami finansowymi.

Wtorkowy mecz w ramach Pucharu Króla był tym, czego wymaga się od niezapomnianego widowiska piłkarskiego. Gwiazdy światowego formatu, efektowne zagrania, masa goli i pełnia dramaturgii - słowem kwintesencja tego, czym jest futbol. Ostatecznie to Real Madryt wywalczył korzystny rezultat w doliczonym czasie gry, co przy jednobramkowej zaliczce z poprzedniego starcia pozwoliło im wyeliminować z rozgrywek Real Sociedad. "Królewscy" będą mieć zatem szansę na powiększenie swojego bogatego dorobku pucharowego o kolejne już trofeum.
Zapewne wymarzonym scenariuszem po tego typu spotkaniu jest chwila relaksu, pozwalająca ukoić skołatane nerwy. Na coś takiego nie mógł sobie jednak pozwolić szkoleniowiec "Los Blancos" Carlo Ancelotti, który kilka godzin po zakończeniu meczu musiał stawić się w budynku hiszpańskiego sądu. Włoch był bowiem wezwany na przesłuchanie w sprawie podejrzeń o popełnienie przez niego przestępstwa finansowego, polegającego na oszustwie podatkowym na kwotę ponad miliona euro, którego miał się on dopuścić w latach 2014-2015.
Tłumaczenia Acelottiego w związku z zarzutami. "Nie sądziłem, że to może być oszustwo"
Początki sprawy sięgają 2018 roku, kiedy to Carlo Ancelotti dowiedział się o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu. Jak wynika z aktu oskarżenia, skierowanemu wówczas przeciwko włoskiemu szkoleniowcowi miał się on dopuścić oszustwa, polegającego na wyłudzeniu 1 062 079 euro, poprzez pobieranie części swojej pensji (wynikającej z praw do wizerunku red.) za pośrednictwem firmy Vapia z siedzibą na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Jak podaje hiszpański portal as.com, dotychczas z konta Ancelottiego ściągnięte zostało już 1 217 958 euro, z czego 243 593 euro w ramach opłaty dodatkowej i 47 298 euro jako odsetki.
To jednak niekońcowa kara, którą może otrzymać szkoleniowiec Realu Madryt. Co prawda w sądzie pierwszej instancji został on uniewinniony, lecz prokurator prowadzący sprawę złożył apelację, domagając się czterech lat i dziewięciu miesięcy więzienia, a także dwóch grzywien na łączną kwotę ponad 3 milionów euro.
Sam Ancelotii tłumaczy, że nie miał pojęcia, że to, co robi, jest nielegalne. "Interesowało mnie tylko uzyskanie sześciu milionów netto. Uważałem, że to legalne. Skontaktowałem się w tej sprawie z moim doradcą podatkowym. Nigdy nie sądziłem, że to może być oszustwo. Wszyscy piłkarze tak robili, mój poprzednik też. Mourinho tak robił i wydawało mi się to całkiem normalne" - zeznał włoski trener.
Rzeczywiście Jose Mourinho również dopuścił się podobnego procederu. Rzecz w tym, że w 2019 roku został on za to skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz karę grzywny w wysokości ponad 3 milionów euro. Nie stawia to więc w zbyt dobrym świetle Ancelottiego, w którego sprawie wciąż toczyć się będzie postępowanie karne.
Zobacz również:
- Huśtawka nastrojów na Bernabeu. Kosmiczny mecz Realu Madryt. Nokautujący cios w 115. minucie
- Wielkie problemy Realu Madryt w meczu z "Ogórkami". Mbappe na ratunek
- Real Madryt brutalnie odarty z marzeń. Taki "cios" w kluczowej fazie sezonu
- Gigantyczne problemy Realu. Do UEFA dotarły haniebne filmy. To może być wstrząs


