Milan traci do "Nerazzurrich", liderów Serie A, osiem punktów i znajduje się na trzecim miejscu w tabeli. Jeśli "Rossoneri" chcą poważnie myśleć o mistrzostwie Włoch, muszą koniecznie wygrać z odwiecznymi rywalami. - To dla nas absolutnie kluczowy mecz, ważniejszy o tyle od innych w sezonie, że odbieramy punkty naszym bezpośrednim rywalom. Dla Interu porażka nie będzie aż takim problemem jak dla nas - wyjaśnił Ancelotti. - Gramy nieźle i jesteśmy naprawdę w dobrej formie i uważam, że możemy powtórzyć wynik z pierwszego meczu tego sezonu (Milan wygrał 1:0 po bramce Ronaldhinho - przyp. red.) - ocenił. Brazylijczyk najprawdopodobniej wyjdzie na boisko w podstawowym składzie, bowiem na dzień dzisiejszy wykluczony jest występ w tym meczu Kaki, który ma problemy ze stopą. Mimo wiary w swój zespół, Ancelotti nie ukrywa, że obawia się stałych fragmentów gry, wykonywanych przez rywali. - Wygrali w ten sposób wiele spotkań. Mają kilku świetnie grających głową zawodników i czeka nas ciężkie zadanie, by ich unieszkodliwić - oświadczył. - Z tego powodu moja linia defensywna będzie złożona z tych piłkarzy, którzy najlepiej poradzą sobie z twardą fizyczną grą rywali - dodał. Ostatnio osoba Ancelottiego co raz częściej łączona jest z pracą w Realu Madryt, ale trener Milanu jest przekonany, że nie są to jego ostatnie derby jako szkoleniowca "Rossonerich". - Póki co nie widzę takiej możliwości. Mam z Milanem ważny ponad rok kontrakt i jest wola, by go przedłużyć. Teraz jednak najważniejsze są dla nas derby - zakończył.