Po czwartkowych meczach analitycy wyliczyli, że szanse Albanii na awans na Euro 2024 wynoszą 99,8%. Matematycznie można jeszcze wyobrazić scenariusz, w którym drużyna nie wykorzystuje tak wielkiej szansy, ale cztery punkty przewagi nad drugą Polską i pięć nad trzecimi Czechami to zapas na tyle bezpieczny, szczególnie w sytuacji, gdy Albańczycy zagrają jeszcze m.in. z Wyspami Owczymi, że zespół może już powoli myśleć o podróży na mistrzostwa Europy, dopiero drugiej po debiucie, do którego doszło w 2016 roku. W tegorocznych eliminacjach Albańczycy idą jak burza - o ich możliwościach przekonali się już m.in. Polacy. W czwartek wysoką porażkę, aż 0:3, poniosły w Tiranie także Czechy. Sukcesy w kolejnych spotkaniach sprawiły, że społeczeństwo w Albanii wyjątkowo fetuje wyniki swojej drużyny narodowej, do tej pory rzadko dającej kibicom prawdziwe powody do radości. Burza w Czechach po klęsce z Albanią. Trener może stracić pracę Brazylijski selekcjoner bohaterem Największym bohaterem, przebijającym nawet piłkarzy, jest Sylvinho. Brazylijski selekcjoner jest powszechnie uważany za tego, któremu Albania zawdzięcza obecne sukcesy. 49-letni były piłkarz m.in. Barcelony jako trener dotąd nie robił wielkiej kariery - w większości klubów był jedynie asystentem, rolę tego drugiego pełnił także w reprezentacji swojego kraju. Samodzielną pracę trenera podjął na dobre w Olympique Lyon, skąd przeszedł do Corinthians. Albanię objął w tym roku i z miejsca zaczął prowadzić ją do sukcesów. "Sylvinho zdobył serca Albańczyków" - pisze serwis CNA.al. W najbliższej kolejce Albania pauzuje, więc Polska i Czechy staną przed szansą na znaczne zmniejszenie strat. W listopadzie podopieczni Sylvinho zmierzą się jeszcze z Mołdawią na wyjeździe i z Wyspami Owczymi u siebie. Sensacyjny kadrowicz zachwycił w debiucie. Podsumował swój występ