Albania jest rewelacją tegorocznych eliminacji Euro 2024 w grupie E. Przed rozpoczęciem rywalizacji wiele osób typowało, że najmocniejszymi drużynami będą Polska i Czechy, a tymczasem Albańczycy prowadzą już z dużą przewagą i są na najlepszej drodze do tego, by pojechać na mistrzostwa Europy. W czwartkowy wieczór wygrali po raz kolejny, tym razem z Czechami i znów na własnym boisku. Bohaterem Albanii jest w tych eliminacjach Jasir Asani. 28-letni piłkarz strzelał już w meczu z Mołdawią, był katem reprezentacji Polski zdobywając gola na 1:0 dla gospodarzy w spotkaniu przegranym przez naszą kadrę. W czwartek Asani trafił po raz kolejny, tym razem już w 9. minucie. Napastnik koreańskiego Gwangju FC ruszył z piłką na bramkę Czechów, a defensywa naszych południowych sąsiadów niemal nie próbowała przeszkodzić mu w oddaniu strzału. Asani uderzył więc lewą nogą i otworzył wynik. Tak polscy kibice przywitali piłkarzy w Torshavn. Skandowali wulgarne hasło Albańczycy nie dali Czechom żadnych szans Do przerwy Albańczycy prowadzili różnicą jednej bramki, ale wkrótce po wznowieniu gry trafili po raz kolejny. Po prostopadłym dośrodkowaniu w pole karne jeden z gospodarzy minął się z piłką, ale jego błąd oznaczał szansę dla Taulanta Seferiego. 26-letni napastnik FC Baniyas ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie miał problemu z podwyższeniem prowadzenia swojej drużyny i sytuacja Albanii zrobiła się doskonała. Nadzieje Czechów, grających w dziesiątkę jeszcze od końcówki pierwszej połowy, gdy drugą żółtą kartkę zobaczył Mojmir Chytil, ostatecznie zostały rozwiane w 73. minuty. Czescy obrońcy całkowicie pogubili się w polu karnym, pozwolili Mirlindowi Daku na podanie, a kompletnie niepilnowany Seferi tylko dostawił nogę. Zwycięstwo Albanii to dobra wiadomość dla Polski, która w czwartek także sięgnęła po trzy punkty. Wprawdzie Albańczycy, którzy dotąd grali na Euro tylko raz, w 2016 roku, mają nad nami nadal 4 punkty przewagi, ale Czesi pozostali z 8 "oczkami" i spadli w tabeli za naszą reprezentację. Młodzieżowa kadra na remis. Dwa gole w debiucie trenera Adama Majewskiego