Co prawda Łęcznianie zajmują 12. miejsce, więc są ponad strefą barażową, lecz zima w klubie nie będzie należała do bardzo spokojnych. Po rozbudzonych rok temu nadziejach (Górnik na koniec rundy był czwarty z 22 punktami) teraz przyszedł zimny prysznic. Miało być jednak zupełnie inaczej. Przed sezonem Jacka Zielińskiego na stanowisku trenera zastąpił doświadczony Bogusław Karczmarek, z którego przyjściem wiązano duże nadzieje. Na chwilę obecną śmiało można stwierdzić, że zespół pod wodzą nowego szkoleniowca spisał się bardzo źle. Zrezygnowano z usług kilku piłkarzy, a na ich miejsce sprowadzono nowych, którzy w mniejszym lub większym stopniu nie grali na miarę oczekiwań. Trudno wyróżnić w zasadzie kogokolwiek, kto wybijałby się ponad przeciętność. Duet podstawowych napastników - Szałachowski - Jezierski, zdobył w 13. ligowych występach raptem 5 bramek. Trudno więc oczekiwać, aby ich postawa cieszyła kibiców. Jedynym wytłumaczeniem, dla tego pierwszego, 20 - latka, reprezentanta Polski do lat 21, może być brak doświadczenia, lecz w przypadku tego drugiego trudno znaleźć jakiekolwiek logiczne argumenty tłumaczące jego fatalną skuteczność. W linii pomocy, w pierwszych swoich występach bardzo dobrze na tle całej drużyny prezentował się sprowadzony w trybie nagłym - Cezary Kucharski. Pod koniec rundy widać było jednak, że jeszcze nie rozumie się do końca ze swoimi nowymi partnerami. Całkiem nieźle w kilku spotkaniach zaprezentował się sprowadzony podobnie jak Kucharski - Ronald Siklić. W kilku meczach błysnął też lewy pomocnik - Grzegorz Bronowicki, podanie jak Sławomir Nazaruk, który również wypadł całkiem dobrze w kilku spotkaniach. Jednak, jeżeli koniecznie chcemy kogoś wyróżnić to chyba będzie to Mariusz Pawelec lub Veljko Nikitović. Obaj są młodzi, jeden ma 18 lat, a drugi 24 lata. Pawelec do momentu kontuzji miał pewne miejsce w obronie Górnika. Z kolei Niktović w końcu wykorzystał daną mu szansę, zdobył kilka ważnych bramek i wydaje się, że może na dobre zadomowić się w podstawowym składzie. Ci dwaj gracze mogą stanowić bardzo silne punkty Łęcznian wiosną, jeżeli tylko w przerwie zimowej ominą ich urazy.