Kontuzja kolana sprawiła, że Agata Tarczyńska musiała pauzować niemal rok. Ostatnie miesiące to był powolny powrót do gry, ale na szczęście wiosną nasza zawodniczka zaczęła regularnie pojawiać się w składzie Werderu Brema. - Jeśli chodzi o kolano, to było w porządku, ale od meczu o punkty do meczu o punkty minął prawie rok i rzucono mnie od razu na głęboką wodę. No i mój organizm to trochę odczuł. Miałam problemy mięśniowe, potrzebowałam kilku miesięcy, żeby się wdrożyć i na nowo dojść do formy. Styczeń i luty były dosyć ciężkie, marzec zresztą też i dopiero później to wszystko się powoli normowało - powiedziała Tarczyńska. Nie wiadomo, gdzie zobaczymy naszą reprezentantkę w przyszłym sezonie. - Cała sytuacja nie jest jeszcze przesądzona. Zobaczymy, jak to wszystko się ułoży, natomiast nie planuję jeszcze wracać do Ekstraligi. Od kiedy wyjechałam, jest mi dobrze w Niemczech - zapewnia piłkarka. Czytaj także: Snajpera Tarnovii przechodzi do Śląska Negocjacje kontraktowe to nie wszystko, czym zajmuje się Agata Tarczyńska, bowiem już 10 czerwca rusza turniej, który organizują wraz z inną reprezentantką naszego kraju Ewą Pajor. - To pierwsza edycja turnieju organizowanego przez Uniejowską Akademię Futbolu. To taki nasz pierwszy event, organizowany stricte dla dziewczynek i bardzo się z tego cieszymy. Jestem podekscytowana i trochę poddenerwowana, ale mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem, a dziewczynki będą szczęśliwe i będą chciały do nas wrócić za rok. Bo to też szansa na wspólne spotkanie i popularyzację dyscypliny. I mamy nadzieję, że na jednej edycji się nie skończ - mówi w rozmowie z Interią Tarczyńska. - Od początku miałyśmy taką ideę, żeby zorganizować turniej tylko dla dziewczynek. W przyszłości chciałybyśmy również organizować obozy dla młodych adeptek futbolu. Dlaczego? To świetna inicjatywa. Choć i w Polsce są już turnieje dla dziewczynek i wygląda to zupełnie inaczej niż w czasach, kiedy ja byłam młodsza, to jednak wciąż w naszym kraju jest w tym względzie duży potencjał. Chcemy dalej promować kobiecy futbol. Idziemy do przodu, ale nadal względem Europy trochę nam brakuje i warto takie inicjatywy podejmować - dodaje. W Uniejowie przez trzy dni będzie można śledzić zmagania młodych piłkarek, a przy okazji spotkać występujące na co dzień w Bundeslidze zawodniczki. - Przez wzgląd na to, że to pierwsza edycja i zależało nam na tym, żeby było to dobrze zorganizowane, będzie osiem drużyn, podzielonych na dwie grupy. W przyszłości zapewne będzie ich więcej. Rywalizacja potrwa przez dwa dni, natomiast zespoły przyjeżdżają już 10 czerwca, kiedy nastąpi rozlosowanie grup. My będziemy tam cały czas i oczywiście będziemy bacznie obserwować zmagania - opowiada Tarczyńska. Organizacja turnieju jest sporym przedsięwzięciem, ale Pajor i Tarczyńska mają spore wsparcie. - Wszystko to odbywa się pod auspicjami Uniejowskiej Akademii Futbolu i w ramach stowarzyszenia, choć to nasz osobny projekt. Na miejscu pomaga nam oczywiście prezes Piotr Kozłowski. Od strony medialnej i organizacyjnej bardzo dużą pracę wykonuje Jakub Witek. No i nasz team, który regularnie się spotyka. Nam samym byłoby bardzo ciężko, bo cały czas gramy w piłkę i potrzebowałyśmy pomocy w tym wszystkim - mówi piłkarka, która zdradza, że w przyszłości chciałaby zostać trenerką.