W półfinałach tegorocznej African Champions League, marokański Wydad uporał się z USM Alger (0-0 i 3-1), a Al-Ahli z tunezyjskim Etoile du Sahel (1-2 i 6-2). Teraz kairski Al-Ahli, najbardziej utytułowany klub w Afryce, walczy o swój dziewiąty tytuł, a Marokańczycy o drugi triumf, poprzednio wygrali klubowe rozgrywki ćwierć wieku temu. Walka toczy się o prestiż, pieniądze (wygrany otrzyma czek na 2,5 mln dolarów), a także o to, kto będzie reprezentował kontynent w turnieju o klubowe mistrzostwo świata w grudniu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Pierwszy mecz Wydad - Al-Ahli dzisiaj, rewanże w Maroku w piątek. Ze Lwowa do Algierii W przeszłości dwukrotnie w tych rozgrywkach, rozgrywanych jeszcze pod szyldem Pucharu Afryki Mistrzów Krajowych, triumfował polski szkoleniowiec. Chodzi o urodzonego w 1920 roku we Lwowie Stefana Żywotkę. Po wojnie trener z Kresów święcił triumfy z ligowymi zespołami z Pomorza. Związany ze Szczecinem szkoleniowiec awansował do I ligi (Ekstraklasa) z Gwardią, Arkonią i Pogonią Szczecin, a w 1976 roku z Arką. W 1977 r. wyjechał do Algierii, do klubu o nazwie JE Tizi-Ouzou, obecnie JS Kabylie. Z jedenastką z kraju Kabylów święcił wielkie triumfy: siedem razy zdobył mistrzostwo kraju, dwa razy klubowe mistrzostwo kontynentu, raz Superpuchar Afryki i Puchar Algierii. Polski trener ma swoje doświadczenia z rywalizacji z dwoma najbardziej utytułowanymi klubami Czarnego Lądu, które mają swoją siedzibę w Kairze. To tegoroczny finalista Al-Ahli, a także Zamalek SC (pięć zwycięstw w pucharowej rywalizacji). Odwołany mecz W 1981 roku, kiedy prowadzony przez niego JE Tizi-Ouzou zmierzał po swój pierwszy triumf w klubowej rywalizacji w Afryce, to w półfinale miał zagrać właśnie z "Czerwonymi Diabłami" czyli Al-Ahli. Do meczów w półfinale jednak nie doszło. 6 października 1981 roku, tuż przed pierwszym meczem, w zamachu zginął prezydent Egiptu Anwar Sadat i z powodu napiętej sytuacji politycznej klub został zmuszony do wycofania się z rywalizacji. Teraz zresztą w Egipcie też nie jest spokojnie... Al-Ahli swoje mecze rozgrywa na stadionie w Aleksandrii. W ramach wyjątku zgodzono się, żeby półfinałowe i finałowe spotkania zobaczyło po 40 tys. widzów. Z powodu niespokojnej sytuacji w kraju, większość meczów, ze względów bezpieczeństwa rozgrywana jest bowiem przy pustych trybunach. Obecne władze boję się ewentualnych rozruchów w stolicy, po tym jak dobrze zorganizowane grupy kibiców obu kairskich klubów, były w forpoczcie sił, które w 2011 roku obaliły władzę prezydenta Hosniego Mubaraka. Skandaliczne sędziowanie Po raz drugi trener Żywotko rywalizował z klubem z Kairu, tym razem Zamalek SC, w półfinale klubowych mistrzostw kontynentu w 1984 roku. Po wygraniu pierwszego meczu u siebie 3-1, w rewanżu w stoicy Egiptu doszło do skandalu. - To nie był mecz tylko wojna. Okazało się, że ówczesny sędzia był w dobrej komitywie z działaczami naszego rywala. Zresztą co tutaj mówić, w Kairze jest siedziba piłkarskich władz w Afryce. Bardzo chcieli, żeby to Zamalek był w finale, a pomógł im w tym sędzia, który w nagrodę pojechał potem sędziować w finałach mistrzostw świata - wspomina wciąż mający doskonałą pamięć trener Żywotko. Zamalek rewanż wygrał 3-0 i to on zagrał w finale, który skończył się zresztą jego triumfem. Wciąż pamiętają Polski szkoleniowiec swoją pracę w Algierii skończył w 1991 roku, już po wywalczeniu drugiego klubowego mistrzostwa kontynentu rok wcześniej. Musiał wyjechać, bo w kraju wybuchła wojna domowa i zrobiło się niebezpiecznie. - Do dziś jednak mam kontakt z ludźmi stamtąd. Dzwonią regularnie moi byli zawodnicy i pytają co słychać, jak się czuję - mówi Interii trener Żywotko. - Starsi kibice doskonale pamiętają polskiego trenera, dalej jest też popularny wśród fanów JS Kabylie czyli klubu, w którym przez lata pracował - tłumaczy Walid Bylka, dziennikarz algierskiej gazety La Gazette du Fennec. Stefan Żywotko jest najbardziej utytułowanym polskim trenerem, jeśli chodzi o klubowe osiągnięcia za granicą. Nikt sędziwego trenera, który w kwietniu został uhonorowany przez PZPN srebrnym za wybitne osiągnięcia, pod względem zdobytych tytułów nie przebija. Michał Zichlarz