Właściciele wielu klubów twierdzą, że CSKA Moskwa załatwiła sobie tytuł poza boiskiem kupując kilka spotkań. Afera jest coraz większa, bo jeden ze spadkowiczów - Torpedo Moskwa, w którym gra dwóch Polaków - Marcin Kuś i Grzegorz Piechna, chce za wszelką cenę utrzymać się kosztem drużyn spoza stolicy. Torpedo podobno nie miało szans, gdyż koalicję założyły cztery klubu spoza Moskwy: Łucz-Energia, Krylia Sowietow Samara, Tomsk i Rostów. "Moskwa straciła jeden zespół w ekstraklasie, dlatego zrobiło się tyle szumu. Nikomu nie chce się daleko latać, więc lepiej, żeby spadł ktoś inny. Stolica to stolica" - powiedział Krzysztof Łągiewka, obrońca Krylii, cytowany przez Dziennik". Zespoły z domniemanej spółdzielni miały wygrywać wszystkie spotkania rozgrywane między sobą przed własną publicznością. "Tylko jedno spotkanie na siłę można zakwalifikować do podejrzanych. Z Łucz-Energią prowadziliśmy 2:1 i zawodnik gości w ostatniej minucie z kilku metrów strzelił nad poprzeczką. Ale czy to jest dowód? Chyba śmieszny. A Torpedo u siebie pokonaliśmy 2:0, więc lepiej pretensje niech mają do samych siebie" - dodał Łągiewka.