Jeszcze raz okazało się, że niższe ligi piłkarskie żyją swoim życiem. Spotkanie 14. kolejki gdańskiej A klasy grupy II pomiędzy KS Sulmin, a rezerwami Gedanii było wyjątkowo zacięte. Rywale zmieniali się na prowadzeniu, po godzinie gry wynik był remisowy 4-4. W 80. minucie arbiter podyktował rzut karny dla gości, wtedy zaczęły się nieczyste zagrania. Portal pomorskifutbol.pl przytacza relację zawodnika drużyny gości: "Grający trener Sulmina pobiegł za boiska i kazał szybko wyłączyć światło! Nasz zawodnik chciał wykonać rzut karny i nagle ciemność! Sędziowie opisali całe zdarzenie i podpisali się pod tym kierownicy obu zespołów. Po tej sytuacji KS Sulmin wystosował pismo sugerując, że była awaria światła...." Czy ta sytuacja nie przypomina afery z 19 marca 1994 roku, gdy GKS Katowice przegrywał w meczu I ligi u siebie 0-1 z Górnikiem Zabrze, wówczas, w 72. minucie nastała ciemność. Spotkanie, od początku (!) powtórzono 20 kwietnia. Trudno pozbyć się wrażenia, że palców nie maczał w tym wszechwładny wtedy katowicki baron, prezes "Gieksy" Marian Dziurowicz. Afera na Pomorzu miała zgoła inny epilog. Pierwotnie lokalny związek piłkarski nakazał dokończenie 10 minut spotkania, ale po mocnym odzewie w mediach społecznościowych Komisja ds. Rozgrywek Pomorskiego Związku Piłki Nożnej poinformowała, "że na posiedzeniu w dniu 06.11.2020 r. postanowiła dokonać reasumpcji decyzji o konieczności dokończenia przerwanego spotkania. Mecz zostaje zweryfikowany jako walkower 0-4 i 3 punkty na korzyść gości z powodu umyślnego wyłączenia oświetlenia mającego na celu przerwanie spotkania." Gedania II Gdańsk jest liderem tabeli, a KS Sulmin jest czternasty, przedostatni w gdańskiej klasie A grupie II. Maciej Słomiński