Rywalizacja między Celtikiem i Rangersami nazywana "Old firm" jest bardzo zaciekła i ma podłoże kulturowo-religijni. W uproszczeniu ci pierwsi utożsamiani są z irlandzkim katolicyzmem, Rangersi z protestantyzmem. Do tej pory rozegrano ponad 430 spotkań derbowych. Rywalizacja przenosi się eż oczywiście na trybuny i kibice obu zespołów się nienawidzą. Udział w tej "wojnie" brał też Artur Boruc, kiedy grał w Celtiku. Zdarzało się, że podczas derbów przeżegnał się pod trybuną najbardziej zagorzałych kibiców Rangersów czy zakładał koszulkę z podobizną papieża Jana Pawła II. Innym razem pokazał narysowaną na brzuchu małpę z wypiętym zadem i napisem "Rangers". Kiedy indziej pokazał kibicom... środkowy palec. Kolejna odsłona tej rywalizacji odbyła się w niedzielę podczas finału Pucharu Ligi. Na stadion narodowy Hampden Park wybrało się prawi 50 tysięcy kibiców. Do afery doszło, kiedy wyszło na jaw że Rangers nie zgodził się, by na ich koszulkach pojawił się słowo Celtic. Rangers nie chcieli Celticu na koszulkach Organizatorzy chcieli upamiętnić spotkanie poprzez nadrukowanie z przodu koszulek zespołów między herbem, a logiem producenta sprzętu, daty rozegrania meczu, stawki i nazw drużyn. Rangers się na to nie zgodzili. Jedynie nad herbem był napi " finał pucharu" a pod data meczu. Celtic nie miał z tym problemów i na ich koszulkach jest taki napis jaki zaproponował organizator. W meczu lepsi okazali się gracze właśnie tego zespołu. Bohaterem był Japończyk Kyogo Furuhashi, który zdobył dwie bramki. Celtic prowadził 2-0, ale w 64. minucie kontaktowego gola strzelił Alfredo Morelos. Ostatni kwadrans na boisku spędził Antonio Colak, były zawodnik Lechii Gdańsk, ale nie udało mu się odwrócić losów spotkania.