We wtorek prezydent światowej federacji piłkarskiej Sepp Blatter zrezygnował z dalszego piastowania swojego stanowiska. Decyzja Szwajcara spowodowana była aferą korupcyjną, która kilka dni temu wstrząsnęła światową federacją. Według dochodzenia prowadzonego przez FBI, wielu wysoko postawionych działaczy FIFA przyjmowało łapówki sięgające nawet kilkunastu milionów dolarów za to, by popierać kandydatury RPA, Kataru i Rosji na organizatorów mistrzostw świata. Wiceprezes PZPN ds. zagranicznych i były reprezentant Polski Marek Koźmiński w rozmowie z Interią skomentował ostatnie sensacyjne rozstrzygnięcia na szczytach FIFA. - Decyzja Seppa Blattera o rezygnacji była dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Po czterech dniach od wyboru nowego-starego sternika FIFA dowiedzieliśmy się, że on odchodzi. Nie znam motywów decyzji Blattera, one mogą być różne, ale na pewno są to motywy związane z historią. I to nie historią tych czterech dni, tylko raczej historią sięgającą ostatnich kilkunastu lat FIFA. To, co działo się w światowej federacji w tym czasie musiało skłonić Blattera do tego, by oddać ster komuś innemu. Dla mnie jego rezygnacja to była prawdziwa bomba - powiedział wiceprezes PZPN. O ile Marek Koźmiński przyznał, że decyzja prezydenta FIFA o ustąpieniu ze stanowiska była dla niego zaskoczeniem, to znacznie mniej zdziwiły go zatrzymania zamieszanych w korupcję prominentnych działaczy światowej federacji. - Wiadomo, że w FIFA jest jakiś problem i to duży. O korupcji w FIFA mówiło się już od dłuższego czasu i nie jest tak, że to była dla mnie jakaś wielka niespodzianka. Ostatnio głośno było przecież o niemieckich dziennikarzach zatrzymanych podczas kręcenia filmu o korupcji w FIFA i nieprawidłowościach przy organizacji piłkarskich mistrzostw świata w Katarze. Doniesienia prasowe o nieczystych interesach na szczytach FIFA pojawiają się tak często, że chyba niewielu kibiców zaskoczyło to, że ktoś w końcu powiedział: "sprawdzam" - powiedział Koźmiński. - Dużym zaskoczeniem był fakt, że FBI i szwajcarskie służby zatrzymały działaczy podczas zjazdu wyborczego. W dodatku w ręce sprawiedliwości dostało się od razu wiele osób, a nie jeden czy dwóch działaczy. To pokazuje, że afera musiała być naprawdę "gruba", a umoczonych w korupcję jest wiele ważnych ludzi na szczytach FIFA - dodał były reprezentant Polski. Koźmiński nie ukrywał, że liczył na to, iż Sepp Blatter zrezygnuje z kandydowania na prezydenta FIFA bezpośrednio po zatrzymaniu działaczy. Nic takiego jednak się nie stało. - Blatter stanął do walki o fotel prezydenta i wygrał ją, co nie było żadnym zaskoczeniem. Przy tej ordynacji wyborczej - gdy małe kraje, które nie znaczą nic na piłkarskiej mapie świata, mają tak wiele do powiedzenia - nie mogło być inaczej. Szwajcar został prezydentem na kolejną kadencję, tylko chyba nikt nie wyobrażał sobie, że potrwa ona raptem cztery dni - zaznaczył wiceprezes PZPN. W światowych mediach trwają już przymiarki do tego, kto powinien zostać następcą Seppa Blattera. Według angielskich mediów faworytem do zastąpienia Szwajcara jest Michel Platini. Mniejsze szanse na to stanowisko mają były piłkarz Luis Figo, szef holenderskiej federacji Michael van Praag i były szef CONCACAF Ted Howard. Marek Koźmiński podkreślił, że chciałby, aby prezydentura FIFA została powierzona działaczowi z kraju, który odgrywa ważną rolę w światowym futbolu. - Chciałbym, żeby wybrano kandydata z kraju, który piłkarsko coś znaczy. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli wybór pomiędzy Jordanią a Wenezuelą, bo to - pod względem piłkarskim - czwarty świat. Dlatego absolutnie nie chciałbym, aby prezydentem został np. Książe Ali ibn Husejn. Dobrze by było, aby wybrać kogoś z federacji angielskiej, niemieckiej, francuskiej lub włoskiej - nie ma wątpliwości wiceprezes PZPN. Czy dobrym kandydatem na sternika FIFA byłby zatem pochodzący z Francji prezydent UEFA Michel Platini? - Platini doskonale rządzi europejską federacją i pytanie brzmi, czy jemu stanowisko prezydenta FIFA w ogóle jest potrzebne? Zamiast jeździć po Europie musiałby zacząć jeździć po całym świecie. Poza tym pod egidą FIFA z poważnych rozgrywek są tylko mistrzostwa świata, a UEFA ma pod skrzydłami nie tylko mistrzostwa Europy, ale także Ligę Mistrzów. Nie jest zatem powiedziane, że UEFA ma do odegrania mniej ważną rolę niż FIFA. Wybory w światowej federacji odbędą się na przełomie roku i zobaczymy, kto zostanie wybrany na prezydenta. Z pewnością będzie ciekawie - zakończył Marek Koźmiński. Autor: Bartosz Barnaś