Zbliżone stanowisko - co potwierdził minister - zajmuje także premier Wielkiej Brytanii David Cameron, który opowiada się za wyborem kontrkandydata Blattera, jordańskiego księcia Ali bin Al-Hussein. Minister spraw zagranicznych Francji Laurent Fabius uważa, że do czasu wyjaśnienia zarzutów korupcyjnych postawionych działaczom FIFA, zaplanowane na piątek wybory prezydenta FIFA powinny być przełożone na inny termin. Inne stanowisko prezentuje prezydent Rosji Władimir Putin, który jest zdziwiony, że zatrzymania działaczy FIFA przeprowadzono w Zurychu na wniosek prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych. Zdaniem prezydenta Rosji, sprawa, która nie dotyczy obywateli USA, a zachowania korupcyjne nie miały miejsca na terenie tego państwa, jest kolejnym przejawem ingerowania USA w międzynarodowy porządek prawny. Putin przyznał, że dobrze wie, jak wielkie "ciśnienie" jest wywierane na Blattera w związku z jego akceptacją wyboru Rosji na organizatora mistrzostw świata w piłce nożnej w 2018 roku. W opinii prezydenta Rosji, środowe zatrzymania działaczy FIFA w Zurychu mają sprawić, że Blatter straci poparcie i nie zostanie ponownie wybrany na stanowisko. Zarzuty skierowane przeciwko rządowi RPA i byłemu działaczowi FIFA z Trynidadu i Tobago Jackowi Warnerowi, który miał przyjąć 10 milionów dolarów w formie łapówek w zamian za pomoc afrykańskiemu krajowi w procesie wyboru gospodarza mundialu w 2010 roku, odpiera minister sportu tego kraju Fikile Mbalula. Na specjalnie zwołanej konferencji poinformował, że przeprowadzony po turnieju audyt nie stwierdził żadnych nieprawidłowości finansowych. Zarzuty nazwał "walką polityczną" przeciwko swojemu krajowi.