"Dwa ostatnie dni nie były najlepsze dla prezesa Cracovii. Wszedł do szatni i miał straszne pretensje do piłkarzy, że prawdopodobnie ułożyli się [z Ruchem - przyp. red.] czy to było im na rękę, a klub stracił 400 tys. złotych" - mówił Boniek w "Prawdzie futbolu" u Romana Kołotnia. Część mediów szybko podchwyciła temat i po tej wypowiedzi Bońka uznała nawet, że prezes Cracovii zarzucił piłkarzom sprzedanie meczu Ruchowi, który o nic nie walczył i już wcześniej został zdegradowany. Pojawiły się jednak nowe fakty, które rzucają inne światło na sprawę. Jak udało się dowiedzieć Interii Sport, przed meczem z Ruchem rada drużyny poprosiła o spotkanie z prezesem. Miało na nim paść żądanie, by za ostatnie spotkanie (z Ruchem właśnie), już po zrealizowanym celu, czyli utrzymaniu, premia za zwycięstwo wyniosła 300 tys. zł do podziału na drużynę. Wrze w Cracovii po zakończeniu sezonu. Piłkarze chcieli podwójnych premii? Do tej pory było ustalone, że za trzy punkty drużyna dostawała 150 tys. zł, a za remis 60 tys. zł. I te pieniądze piłkarze mieli zagwarantowane nawet gdyby zespół spadł z ekstraklasy. Prezes Cracovii miał nie zgodzić się na takie rozwiązanie. - Jako klub nie możemy odnosić się do kwestii finansowych, bo stanowią tajemnicę spółki. Mogę jedynie potwierdzić, że przed meczem z Ruchem doszło do rozmów prezesa z radą drużyną - przyznaje Marzena Młynarczyk-Warwas, rzecznik prasowy klubu. Po porażce z Ruchem prezes Cracovii zszedł do szatni i w obecności trenera Dawida Kroczka padły ostre słowa. Piłkarze usłyszeli, że przeszli obok meczu i za szybko poczuli, że już są na wakacjach. Także szkoleniowiec miał zarzucić zawodnikom, że nie można tak przegrywać meczów. Przegrana sprawiła, że Cracovia zakończyła sezon na 13. miejscu, a mogła być dwunasta. Na tym straciła około 250 tysięcy złotych wypłacanych przez Ekstraklasę SA za lokatę w lidze. - Po meczu, jak po każdym innym w tym sezonie, w szatni przebywał trener i prezes. W żadnym przypadku podczas rozmów nie doszło do poniżania osób, insynuacji o sprzedaży, czy też ustawiania meczu z Ruchem. Przedstawienie takich informacji jest niezgodne z prawdą - twierdzi Młynarczyk-Warwas.