Jak informuje "Życie Warszawy" wiele wskazuje na to, że nie będzie wielkich zmian w porównaniu z poprzednim wyrokiem, choć pojawiło się sporo nowych, sensacyjnych okoliczności. Pierwszy wyrok ukarał sześciu piłkarzy Świtu dożywotnią dyskwalifikacją i zdegradował Szczakowiankę do II ligi. Później Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN zmniejszyła kary zawodnikom, zawieszając ich na dwa lata. - Dzisiejsza decyzja raczej nie będzie dla nas korzystna - powiedziała na łamach "Życia Warszawy" pełnomocnik klubu z Jaworzna mecenas Jadwiga Tomaszewska. - Sposób prowadzenia postępowania był nieobiektywny. Najpierw wnioskowaliśmy o wymianę wszystkich członków komisji. Naszą prośbę odrzucono. Sposób zbierania dowodów był skandaliczny. Dyrektor departamentu rozgrywek Marcin Stefański jeździł do piłkarzy: Bilskiego, Szeremeta i Wyczałkowskiego. Zbierał od nich oświadczenia potwierdzające zeznania Borisa Peskovicia, że to Szczakowianka stała za korupcyjną propozycją. - Tymczasem cała czwórka znajduje się do tej pory na liście płac ówczesnego prezesa Świtu Wojciecha Szymańskiego. Dwóch pierwszych gra w Widzewie sponsorowanym przez Szymańskiego, Bilski został w Świcie i jest jedynym graczem tego klubu, któremu Szymański płaci pensję. Wreszcie najważniejszy dowód - kaseta, na której są nagrane rozmowy piłkarzy o sprzedaży meczu, została sfabrykowana. Posiadamy dwie ekspertyzy z biura kryminalistyki. PZPN nic z tego sobie nie robi. Nie złożymy jednak broni - kończy Tomaszewska.