- Potwierdzam, że wpłynęło do nas takie zawiadomienie. Sprawa dotyczy art. 191 kodeksu karnego, który mówi o zmuszaniu do określonego zachowania, m.in. wskutek gróźb - powiedział zastępca Prokuratura Rejonowego Warszawa Praga-Południe, Mariusz Piłat, dodając że żadne czynności w tej sprawie nie zostały jeszcze wykonane. Adamus od 5 sierpnia 2008 roku pełnił funkcję prezesa zarządu zrzeszającej kluby piłkarskiej 1. ligi PLP, a 30 października 2008, podczas walnego zgromadzenia PZPN, z rekomendacji tej organizacji został wybrany do 15-osobowego zarządu związku. - 23 października, podczas spotkania z pozostałymi członkami zarządu PLP, zostałem zmuszony do rezygnacji z obu funkcji. Grożono mi, że zostanę wsadzony do więzienia i mam szczęście, gdyż kiedyś przestrzelono by mi kolana - wyjaśnił Ryszard Adamus, który po raz pierwszy publicznie fakty te ujawnił w ostatnią sobotę, podczas kolejnego zjazdu PZPN. Groźby pozostałych członków zarządu PLP - Jerzego Szczęsnego i Władysława Szypuły - miały wynikać z faktu, że Adamus - ich zdaniem - bezprawnie, pobrał z konta organizacji ok. 100 tys. złotych. W tej sprawie przeciw Adamusowi złożono doniesienie do prokuratury. On sam twierdzi, że na koniec 2008 roku na koncie PLP brakowało nierozliczonych zaledwie ok. 2000 zł. - Na resztę posiadam faktury - podkreślił. - W listopadzie nikt nie chciał słuchać moich wyjaśnień, a kazano mi podpisać rezygnację z obu funkcji. Powodem miał być zły stan zdrowia. Pod wpływem gróźb zgodziłem się na to - dodał Adamus, podkreślając że później wycofał się z tych rezygnacji. - Nie pozwolono mi jednak złożyć wyjaśnień na walnym zgromadzeniu PLP, a zarząd PZPN w ogóle nie rozpatrzył mojego drugiego pisma - poinformował Adamus, którego w sobotę oficjalnie z zarządu PZPN odwołali delegaci na walne zgromadzenie. Jego wersji zaprzeczają zarówno Szczęsny, jak i Szypuła. Obaj zapowiedzieli pozwania go do sądu o naruszenie dóbr osobistych.