Jacek Góralski zszokował opinię publiczną, gdy w 2023 roku zmienił Bundesligę na polską III ligę. Teraz, w rozmowie z Sebastianem Staszewskim z "Przeglądu Sportowego" pomocnik wyraził opinię, która raczej nie spotka się z przychylnością kibiców. Niespodziewana sportowa degradacja i niesmaczne świętowanie awansu Karierę Jacka Góralskiego z pewnością trudno określić jako typową. Po latach przebijania się w polskich klubach postawił na kierunki mocno nieoczywiste. Latem 2017 roku zdecydował się zmienić Jagiellonię Białystok na Łudogorec. Był już wówczas po debiucie w reprezentacji Polski. W Bułgarii sięgnął po mistrzostwo i superpuchar kraju, zanim zimą zdecydował się na przenosiny do Kazachstanu. Sezon 2019/2020 skończył również niecodziennie, bo dwoma tytułami mistrzowskimi. Pomógł Kajratowi Ałmaty w zdobyciu czempionatu Kazachstanu, ale otrzymał też medal z Bułgarii za swój wkład z rundy jesiennej. Po kilku latach sukcesów w mało prestiżowych ligach i zbieraniu doświadczenia w Europie, przed defensywnym pomocnikiem otworzyły się drzwi do Bundesligi. Latem 2022 roku przeniósł się do Vfl Bochum. Tam przez cały sezon rozegrał jednak zaledwie cztery spotkania i po zakończeniu kampanii podjął szokującą decyzję. Przyjął ofertę Wojciecha Kwietnia i przeniósł się do Wieczystej Kraków. Ta występowała wówczas na poziomie III ligi. Wówczas stało się jasne, że Góralski zamknął dla siebie gry do reprezentacji Polski, dla której ostatni mecz rozegrał w czerwcu 2022 roku. Ma na koncie 21 spotkań z orłem na piersi i jedną bramkę. Wystąpił w dwóch meczach mistrzostw świata w Rosji. Z Wieczystą już w pierwszym roku udało mu się wywalczyć awans do drugiej ligi. Po tym sukcesie internet huczał jednak nie ze względów sportowych, a przez nagranie, na którym pomocnik pije wódkę bezpośrednio z butelki, co spotkało się z powszechną krytyką środowiska. Obecnie klub z Krakowa znajduje się na dobrej drodze do awansu do pierwszej ligi. Po 16 kolejkach zajmuje trzecie miejsce ze stratą zaledwie dwóch punktów do liderującej Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Góralski nie dba o konwenanse. "Nie jestem hipokrytą" Nie jest żadną tajemnicą, że Wojciech Kwiecień jest w stanie zagwarantować pensję niespotykaną na poziomie trzeciej czy drugiej ligi. To z tego względu na przestrzeni ostatnich lat mogliśmy w barwach Wieczystej obserwować takie nazwiska, jak Sławomir Peszko, Michał Pazdan, Rafał Pietrzak czy właśnie Góralski. Ostatnio 32-letni pomocnik udzielił wywiadu Sebastianowi Staszewskiemu i udzielił tam niespodziewanie szczerej wypowiedzi. Na tym jednak nie zakończył, a za przykład podał byłego kolegi z szatni Jagiellonii. "Nie rozumiem piłkarzy, którzy mając lepsze finansowo propozycje, odrzucali je. Szanuję to, ale mam inne podejście. Taki Taras Romanczuk mógł kilka razy wyjechać z Jagiellonii, na przykład do Turcji, ale wolał zostać w Białymstoku. Okej, teraz zdobył mistrzostwo i zagrał w pucharach, ale to wszystko. Ja jestem inny, mam swoje motywacje. Jeśli mogę zarobić więcej, to idę w to" - spuentował były reprezentant Polski. Później zadeklarował też, że jego zespół spełni swój cel i w tym sezonie zdoła wywalczyć awans na zaplecze PKO BP Ekstraklasy.