Jak to się stało, że nastolatek trafił do klubu z Kaszub? - Byliśmy zainteresowani sprowadzeniem do nas Jeremiasza Greli, który w poprzednim sezonie występował w Chojniczance. Okazało się, że zna on osobę z Japonii, która chce wysłać do Polski młodego zawodnika. Padło zapytanie, czy jesteśmy zainteresowani przyjęciem takiego zawodnika. Zgodziliśmy się i tak Ryosuke trafił do nas - tłumaczy Artur Papierowski, działacz Borowiaka. Lewoskrzydłowy z dalekiej Japonii przyleciał do Polski w sierpniu. Na razie nie gra z powodu kontuzji. Trzy razy w tygodniu ma trenować z pierwszym zespołem, a dwa z drużyną juniorów. Do tego będą dochodzić mecze w weekendy. - Ma mieć zajęty praktycznie cały tydzień. Jest niezwykle sympatyczny, uśmiechnięty, nie narzeka - mówią o nim w Czersku, niewielkim miasteczku w powiecie chojnickim. Osobą, która wysłała Yamshitę do dalekiej Polski jest Takashi Morimoto. To były dziennikarz japońskiego magazynu "World Soccer Digest", który od kilku lat pracuje jako piłkarski działacz. Jest prezesem klubu FC Sumida Ułan-Bator z Mongolii. Nastolatek w Borowiaku Czersk nie jest pierwszym zawodnikiem z Kraju Kwitnącej Wiśni, którego wysłał do Polski. - Wcześniej wyjechali Kazuma Miura do Lubuszanina Drezdenko, Kaito Hayashi do MKP Szczecinek, Hayato Kuramoto do Polonii Słubice oraz Kazuma Nishizawa do Lecha Rypin. Powód? Japonia liczy 130 milionów mieszkańców, a w kraju są dwie zawodowe ligi. W J1 gra 18 zespołów, a w J2 - 22 drużyny. Niezliczona ilość młodych zdolnych chłopaków nie ma możliwości profesjonalnego uprawiania futbolu - tłumaczy Morimoto, który w Polsce był już wiele razy. Zna nawet podstawowe zwroty w naszym języku. - W Polsce jest niesamowita ilość drużyny w niższych ligach, a futbol w waszym kraju jest konkurencyjny i na dobrym poziomie. Do tego kraj jest nowoczesny i niesamowicie bezpieczny, a ludzie uprzejmi, przyjacielsko nastawieni i interesujący się Japonią oraz naszą kulturą. Co jeszcze? W niższych ligach zawodnicy mogą liczyć na niewielkie pieniądze, a kluby zapewniają opiekę. Najważniejsza jest w tym wszystkim gra w atletycznych rozgrywkach ligowych. Jeśli w przyszłości chcesz zostać gwiazdą, to gra w niższej lidze w Polsce jest dobrą szkołą. To inwestycja w siebie jeśli myślisz o tym, żeby zostać profesjonalnym futbolistą - przekonuje Morimoto. Michał Zichlarz