Lech Poznań zremisował z jego Rosenborgiem Trondheim 1-1, a mecz oglądało 13,5 tysiąca widzów! Dla Lecha Poznań był to pierwszy mecz od niemal półtora miesiąca - poznaniacy dopiero rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Rosenborg ma miesięczną przerwę w swojej ekstraklasie, ale już za tydzień wznowi rozgrywki. Na stadionie przy Bułgarskiej Norwegowie zagrali bez reprezentanta Ghany (gra na mundialu) Anthonnego Annana, zaś doświadczony 77-krotny reprezentant Norwegii i przez lata zawodnik Tottenhamu Steffen Iversen na rozgrzewce zderzył się z kolegą i rozciął głowę. W Lechu wolne dostali Białorusin Siergiej Kriwiec i bramkarz Jasmin Burić, testowany był za to Łotysz Artjoms Rudnevs. Wypadł nieźle, a grał przez godzinę. Mimo że trener Lecha Jacek Zieliński wystawił w podstawowym składzie kilku rezerwowych graczy, Lech grał przed przerwą lepiej od rywali. Widoczny był Rudnevs, który tak jak Robert Lewandowski grał z ósemką na plecach. Wiele wskazuje na to, że Łotysz wkrótce przejmie ten numer. W 16. minucie po dośrodkowaniu Marcina Kikuta Rudnevs nie trafił w piłkę, choć do bramki miał tylko 14 metrów. Po chwili futbolówkę spod nóg wybił mu bramkarz Rosenborga, zaś w 21. minucie uderzył tuż obok bramki. Bramkę dla Lecha strzelił Jakub Wilk - po dośrodkowaniu Kikuta i błędzie stopera Rosenborga, który był źle ustawiony i nie trafił głową w piłkę. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie Semir Stilić ładnie podawał do Sławomira Peszki, ale za pierwszym razem prawoskrzydłowy Lecha nie trafił w bramkę, za drugim - został zablokowany. Mecz w wykonaniu Lecha mógł się jednak podobać, podobnie jak gra Rudnevsa. - Ciekawy chłopak, zaprezentował się bardzo korzystnie. Jeszcze się nie rozumie z tym zespołem, ale szuka piłki i walki - ocenił trener Lecha Jacek Zieliński. W drugiej połowie w Lechu nastąpiło osiem zmian. Wpłynęły one na jakość gry poznaniaków. Po zejściu z boiska Rudnevsa miejsce w ataku zajął Jacek Kiełb, który raz zaprezentował udany rajd lewą stroną, ale ogólnie wypadł słabiej od Łotysza. - Graj w drugiej połowie, a ta byłą słabsza w wykonaniu zespołu. Znam Jacka i wiem, że będzie jeszcze w dobrej dyspozycji - stwierdził trener Lecha Jacek Zieliński. Mistrzowie Norwegii wyrównali w 65. minucie, gdy po błędzie obrony Lecha sam na linii pola karnego znalazł się Rade Prica. Interweniował jeszcze Seweryn Gancarczyk, ale tak trącił piłkę, że tylko zmylił Krzysztofa Kotorowskiego. - Oba zespoły zagrały dobrze, w pierwszej połowie było wysokie tempo. Przez to były już zmęczone w końcówce i częściej zdarzały się dalekie zagrania - ocenił trener gości Nils Arne Eggen. - Jestem zadowolony z gry mojego zespołu, to że zagramy z Lechem w sierpniu w Lidze Mistrzów wcale nie jest niemożliwie. Ale wolałbym się z nim spotkać później - dodał szkoleniowiec, który wielokrotnie grał z Rosenborgiem w Lidze Mistrzów . Oba zespoły wkrótce rozpoczną start w kwalifikacjach tego najważniejszego z europejskich pucharów. Poznaniacy zmierzą się z Interem Baku z Azerbejdżanu, Norwegowie - z Linfield FC z Irlandii Północnej. Jeśli oba przejdą tę rundę, mogą wpaść na siebie w kolejnej. Tam Rosenborg będzie bowiem rozstawiony, a Lech - nie. Lech Poznań - Rosenborg Trondheim 1-1 (1-0) Bramki: 1-0 Jakub Wilk (32. minuta), 1-1 Rade Prica (65. mninuta) Widzów: 13,5 tysiąca Lech: Krzysztof Kotorowski - Marcin Kikut, Bartosz Bosacki (46. Grzegorz Wojtkowiak), Ivan Djurdjević (46. Manuel Arboleda), Luis Henriquez (46. Seweryn Gancarczyk) - Sławomir Peszko (46. Jacek Kiełb), Jan Zapotoka (46. Dimitrije Injac), Tomasz Bandrowski, Jakub Wilk (46. Mateusz Możdżeń) - Semir Stilić (46. Tomasz Mikołajczak) - Artjoms Rudnevs (63. Marcin Kamiński). Czytaj również: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/peszke-przekonala-zona-zostaje-w-lechu,1498433,812">Peszkę przekonała żona, zostaje w Lechu</a>