23-letni gliwiczanin, karany już za pobicie, przyznał się do postawionych mu we wtorek zarzutów - zakrywania twarzy oraz rzucania wyrwanymi krzesełkami w pracowników ochrony. Chce dobrowolnie poddać się karze 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz 4-letniemu "zakazowi stadionowemu". Decyzja o wysokości kary - może to być nawet pięć lat więzienia - należy do sądu. Podczas burd na trybunach stadionu zniszczonych zostało 96 krzesełek, których elementy posłużyły chuliganom do ataku na pracowników ochrony. Kilka dni po wydarzeniach zatrzymanych zostało ośmiu kibiców w wieku 16 - 25 lat.