17 spotkań potrzebował Milik, by zdobyć 10 ligowych bramek dla OM. To wynik godny pozazdroszczenia. Ostatnim zawodnikiem, który dobił do tej granicy szybciej niż Polak był Sonny Anderson. Brazylijczyk w sezonie 1993-94 potrzebował na to 11 meczów.Od tego czasu na Stade Velodrome trafiło kilku świetnych napastników, jak chociażby Didier Drogba. Nikt jednak nie mógł poszczycić się takim startem w barwach nowej ekipy, jak Milik.Fakt, że Polak strzelił w tym sezonie Ligue 1 tyle samo bramek co Messi czy Neymar, należy obecnie odbierać jako zwykłą ciekawostkę, która jednak mówi nam coś o postawie naszego reprezentanta. Zwłaszcza, że dopiero wraca on po kontuzji i rozegrał mniej minut od wspomnianej dwójki. Arkadiusz Milik błyszczy w barwach Olympique Marsylia Już w minionym sezonie Milik zdołał zrównać się z Brazylijczykiem, strzelając w lidze tyle goli co on - dziewięć. Neymar wprawdzie borykał się z urazami, ale Polak trafił do OM w połowie sezonu, przez co rozegrał mniej spotkań od gwiazdy PSG.Od Euro 2016 w naszym kraju trwa nieustanna "szyderka" dotycząca nieskuteczności Milika. Tymczasem 27-latek gry gra, strzela gole - przynamniej w piłce klubowej. Czas przełożyć to na występy w reprezentacji Polski.Ostatnio Milik nie mógł w niej występować ze względu na kontuzję. Przed nią zaliczył passę siedmiu spotkań bez bramki. Okazja do przełamania fatalnej serii powinna pojawić się już w listopadzie. Jak bowiem ustaliła Interia, selekcjoner Paulo Sousa zamierza powołać Milika na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski.Czytaj także: Wielki powrót Milika do reprezentacji Polski!TB