Turecka Superliga - sprawdź wyniki, terminarz, tabelęGdyby wierzyć tureckim mediom, to nie pierwsze podchody Besiktasu pod Kamila Glika. Gdy polski obrońca występował jeszcze w AC Torino, Turcy bacznie go obserwowali. Podobno składali nawet oferty, ale nie były one satysfakcjonujące dla włoskiego klubu. Glik latem przeniósł się za 11 mln euro do AS Monaco. Niespodziewanie francuski klub jest rewelacją w tym sezonie - nie tylko we francuskiej Ligue 1, ale też w Lidze Mistrzów. Duży udział w sukcesach ma Glik, który występuje niemal we wszystkich spotkaniach nowej drużyny. Zbiera znakomite recenzje i promuje się w Europie.Branżowy serwis transfermarkt.de wycenia stopera na 15 mln euro, ale systematycznie jego wartość rośnie. Po tak dobrym sezonie trudno sobie wyobrazić, by Monaco sprzedało go za taką kwotę. Tym bardziej, że nie tak łatwo byłoby znaleźć nowego szefa defensywy za podobne pieniądze. Realniejsza wydaje się kwota w okolicach 20 mln euro, ale to pułap, którego nie sięgają możliwości finansowe Turków. Besiktasu prawdopodobnie nie stać na polskiego obrońcę, chyba że zrobiliby ogromny komin płacowy. Turcy zazwyczaj ściągają piłkarzy bez kontraktu, ale oferują im wysokie wynagrodzenie. Najdroższym graczem, którego kupili, był Rodrigo Tabata, który kosztował 8 mln euro. Co ciekawe, w Stambule Glik mógłby porozmawiać po polsku. Liderem defensywy Besiktasu jest Brazylijczyk Marcelo, który kilka lat temu występował w Wiśle Kraków.Tymczasem wartość całej drużyny Besiktasu transfermarkt.de wycenia na 119 mln euro, a Monaco na 198 mln euro. łs