Trener Lille Marcelo Bielsa limit zmian wykorzystał już w pierwszej połowie. Dwie pierwsze podyktowane były kontuzjami - już w 12. minucie boisko opuścić musiał Thiago Mendes, a chwilę później Kevit Malcuit. Trzecia wynikała ze słabej gry Fode Ballo Toure, który rozwścieczył trenera obejrzeniem żółtej kartki. W związku z tym drugą połowę Lille miało rozpocząć i skończyć w takim samym składzie. Bielsa nie przewidział jednak tego, że nie on jeden lubi wybuchowo reagować na boiskowe wydarzenia. W 63. minucie "zagotował" się bowiem bramkarz francuskiej drużyny Mike Maignan, który obejrzał czerwoną kartkę za... rzucenie piłką w głowę przeciwnika. W związku z tym miejsce w bramce zajął nominalny napastnik Nicolas De Preville. Czyste konto zachowywał przez jedenaście minut, ale w końcu mocnym strzałem pokonał go Jonas Martin. Lille chciało odrabiać straty, a do tego potrzebny był im napastnik. De Preville zdjął więc rękawice i ruszył do ataku, a między słupkami stanął obrońca - Ibrahim Amadou. On jednak skapitulował dwukrotnie - po strzale z rzutu karnego Dimitriego Lienarda i bombie z dystansu Jeremy'ego Grimma. WG Ligue 1: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy