Oznacza to, że na dzisiaj zwycięża w Paryżu opcja niemiecka, a pojawiające się w ostatnim czasie informacje o włoskich trenerach, którzy mieliby przejąć drużynę są najwyraźniej nieaktualne. Przypomnijmy, że wśród faworytów wymieniano Antonio Conte, Massimiliano Allegriego oraz Carlo Ancelottiego, który już prowadził PSG na początku "ery katarskiej", a jego odejście było jednym z największych błędów popełnionych przez klub. Teraz wiadomo, że Unai Emery - za którego wybór prezes Nasser Al-Khelaifi brał na siebie całą odpowiedzialność przed dwoma laty - nie utrzyma pozycji. Baskowi kończy się kontrakt, a jedyną opcją jego przedłużenia był co najmniej awans do półfinału Ligi Mistrzów. Tymczasem paryżanie już drugi raz z rzędu pod jego wodzą odpadli zaledwie w 1/8 finału. Dlatego wybór kolejnego trenera jest tak ważny. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Tuchel przykuł uwagę decydentów w stolicy Kataru, Dausze, gdzie tak naprawdę zapadają najważniejsze decyzje dotyczące Paris Saint-Germain. Jego plusem jest to, że po odejściu z Dortmundu w maju ubiegłego roku nie ma kontraktu z żadnym klubem. Z tego powodu negocjacje mogą być łatwiejsze. Niektórzy w klubie twierdzą nawet, że wszystko zostało już ustalone, choć dyrektor sportowy Altero Henrique temu zaprzecza. Co ciekawe, preferencje wielu piłkarzy wcale się z tym nie pokrywają. Neymar miał sugerować swojego selekcjonera Tite, a tacy piłkarze jak Thiago Silva, Verratti i Thiago Motta - Ancelottiego. RP Zobacz wyniki francuskiej Ligue1