- Nie jestem wprawdzie właścicielem klubu, ale Lucas nigdy nie powinien odchodzić z Paryża. Nie rozumiem, dlaczego był ostatnio tak mało wykorzystywany - mówi Neymar, publicznie broniąc swojego rodaka. Brazylijski gwiazdor rzadko się wypowiada w ostatnich tygodniach, a tym bardziej na temat polityki klubu. Tak naprawdę to jego pierwszy komentarz, w którym oficjalnie przyznaje, że nie zgadza się z działaniami swoich szefów. Sprawa jest tym bardziej interesująca, że Lucas z Neymarem znają się od najmłodszych lat, razem grali jeszcze w futsalu jako kilkuletni chłopcy, a rekordowy transfer tego drugiego do PSG był powszechnie uznawany za poważne wzmocnienie kolonii brazylijskiej w Paryżu. Z kluczową rolą Lucasa, który w poprzednich sezonach nie tylko był jednym z najbardziej wykorzystywanych zawodników, ale cieszył się też zaufaniem Unaia Emery’ego. Nagle wszystko się zawaliło. Od początku tego sezonu przyjaciel Neymara drastycznie spadł w hierarchii trenera. Jeśli w ostatnich dwóch latach grał niemal we wszystkich spotkaniach ligowych, teraz został wystawiony zaledwie pięciokrotnie. Od razu pojawił się też na liście najbardziej pożądanych transferów. Klub miał w tym swój cel, bo Brazylijczyk był wciąż jednym z najbardziej wartościowych piłkarzy, a PSG musi znaleźć w najbliższych miesiącach kilkadziesiąt milionów euro, żeby nie narazić się na reperkusje finansowego fair play, po rekordowym transferze Neymara. Można więc przyjąć, że Lucas został wypchnięty z Paryża bez żadnych sentymentów, osłabiając przy okazji tezę, że brazylijska kolonia ma rzeczywiście najwięcej do powiedzenia. Mowa obronna Neymara po ostatnim zwycięstwie w Rennes, w półfinale Pucharu Ligi, dobrze wpisuje się w ten scenariusz. Zdecydowane, a czasami nawet brutalne zachowanie klubu wobec przyjaciela, nie podoba mu się od dawna, choć nigdy nie wyrażał tego tak głośno. Za decyzją o pozbyciu się Lucasa kryje się jednak najpewniej również drugie dno. Szatnia PSG, jak w wielu wielkich klubach, nie jest idealna, ścierają się tam różne ego, nad którymi Emery nie zawsze jest w stanie zapanować. Ani przeciwstawić się temu, aby pikantne informacje nie wychodziły na zewnątrz. Mówiąc wprost, baskijski trener i jego współpracownicy bacznie obserwują, kto może być "kretem". Zdaniem Dominique’a Severaka z "Le Parisien" trenerzy od dawna podejrzewali, że zbyt długi język w kontaktach z dziennikarzami ma właśnie Lucas, ale też Ben Arfa. Stąd coraz częściej rozpowszechniane informacje, że obydwaj nie są w paryskiej szatni mile widziani. Paradoksalnie, jeden i drugi są wśród kolegów bardzo lubiani. Marquinhos aż się popłakał, dowiadując się, że jego przyjaciel musi opuścić klub. Dzisiaj najważniejsze pytanie dotyczy jednak Neymara. Czy zaskakująco otwarta i szczera opinia o odejściu Lucasa, jest zawoalowanym wyrażeniem wotum nieufności wobec trenera Emery’ego i jego metod zarządzania zespołem? Brazylijczyk potrafi całkiem nieźle prowokować i odpowiadać na prowokacje na boisku. Teraz okazuje się, że również poza nim. Remigiusz Półtorak Wyniki francuskiej Ligue1