Bohaterami jest niejasnej sprawy, wokół której toczą się działania prokuratury, są Al-Khelaifi oraz były numer dwa w FIFA Jerome Valcke. Temu drugiemu grozi jeszcze wyższy wyrok, nawet trzech lat pozbawienia wolności. Dokładnie rzecz ujmując, Valcke został oskarżony o chęć przeniesienia praw telewizyjnych na Bliski Wschód i Afrykę Północną do MŚ w 2026 i 2030 roku na katarską telewizję BeIN Sports w zamian za rzekome łapówki od Al-Khelaifiego. Według prokuratury sprawa miała być przedmiotem spotkania, które odbyło się 24 października 2013 roku we francuskiej siedzibie beIN. To wtedy prezes PSG rzekomo miał obiecać kupić za 5 mln euro luksusową willę na Sardynii, a jej wyłączne użytkowanie przyznać firmie Valckego. Al-Khelaïfi, który zaprzeczył jakiemukolwiek "paktowi korupcyjnemu", miał dwa lata później przekazać majątek Francuzom pod pewnymi warunkami. W zamian, według prokuratury, Valcke obiecał "zrobić to, co było w jego mocy", aby beIN został regionalnym nadawcą dwóch mistrzostw świata, co stało się faktem 29 kwietnia 2014 r. Tej umowy FIFA nigdy nie kwestionowała. Z powodu porozumienia, zawartego pod skoniec stycznia, pomiędzy katarskim właścicielem PSG a FIFA, która wycofała na niego skargę, prokuratura nie była w stanie oskarżyć Valckego i Al-Khelaïfiego o "korupcję".