Nie ma bardziej polskiego klubu we francuskiej Ligue 1. W kadrze RC Lens przez lata grali piłkarze polskiego pochodzenia: Maryan Wisiniewski, Richard Krawczyk, Arnold Sowinski, Robert Budzinski, Eric Sikora, Antoine Sibierski. To ci najbardziej znani, bo takich zawodników było kilkunastu. Potem m.in. ze względu na polskie korzenie trafili do Lens Joachim Marx, Jacek Bąk. "Jeżeli jest coś, co stanowi znak rozpoznawczy RC Lens, poza tym, że klub wywodzi się z tradycji górniczej, to jest to również polskość" - czytamy na stronie internetowej klubu, w artykule informującym o transferze Przemysława Frankowskiego. Zespół z północy Francji podpisał umowę z 26-letnim pomocnikiem z dwóch powodów. Po pierwsze, bo ceni jego walory piłkarskie. - Ma charakter, osobowość. Jego dynamika, inteligencja gry i jakość techniczna wzmocnią naszą drużynę. Jego wielką zaletą jest wszechstronność. Może grać jako lewy wahadłowy, prawy wahadłowy, napastnik, w systemie 3-5-2 albo 3-4-3. Na każdej pozycji jest wartościowy. I ważne, że ma doświadczenie - powiedział Florent Ghisolfi, koordynator sportowy w klubie. Po drugie, ze względu na polskie tradycje klubu. - Traktuje ten kontrakt jako połączenie tradycji klubu z jego przyszłością - mówił dyrektor sportowy Arnaud Pouille. - Na tej ziemi Polacy czują się jak u siebie - stwierdził Florent Ghisoli. Obaj panowie zapowiadają, że Frankowskiemu dzięki grze we Francji będzie dużo łatwiej na stałe występować w reprezentacji Polski. Ostatnio pomocnik był zawodnikiem Chiciago Fire i jego podróże z USA wstrzymywały selekcjonerów z powołaniami. W Lens 15-krotny reprezentant Polski będzie miał trochę czasu na integrację, naukę języka. Nie ma szans by wystąpił w meczu 1. kolejki nowego sezonu - w niedzielę z Rennes. ok