Arkadiusz Milik wrócił do gry po kontuzji 28 lutego - w dniu swoich 27. urodzin - i strzelił gola w zremisowanym 1-1 prestiżowym starciu z Olympique Lyon. Polak rozegrał wówczas całe spotkanie. W meczu z Lille również wyszedł w podstawowym składzie.To gospodarze lepiej rozpoczęli pojedynek, od razu ruszając do ataku. Jeśli już jednak Steve Mandanda został zmuszany do interwencji, wywiązywał się ze swych obowiązków bez zarzutu. Tak było chociażby w 14. minucie, gdy Renato Sanches huknął sprzed pola karnego. Bezbarwny Milik, problemy Marsylii Milik był niewidoczny, bo i gra Marsylii w ofensywie wyraźnie kulała. W pierwszych 30 minutach goście nie zdołali oddać strzału - choćby niecelnego - w stronę bramki rywala. Golkiper Lille - Mike Maignan - nie tracił jednak czujności i po jednym z dośrodkowań... podbił piłkę głową, uprzedzając nadbiegającego rywala. Po kilku chwilach Boubacar Kamara uderzył celnie z dystansu, ale Maignan i tym razem zachował spokój, pewnie interweniując. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Po przerwie w ekipie gości doszło do jednej roszady. Z boiska zszedł Olivier Ntcham, a zastąpił go Saif-Eddine Khaoui. W 52. minucie Milik wbiegł w pole karne i uderzył z ostrego kąta, ale w tamtej sytuacji był z góry skazany na porażkę. W odpowiedzi kapitalny strzał z kilkunastu metrów oddał Timothy Weah. Górą był jednak Mandanda. Dziesięć minut później właściwie w stuprocentowej sytuacji znalazł się Jonathan David. Uwolnił się od opieki obrońców w polu karnym i miał przed sobą tylko bramkarza, ale jego strzał lewą nogą dość szczęśliwie obronił Mandanda. W 66. min Bamba szukał podaniem z lewej strony boiska Ikone, ale posłał zbyt mocną wrzutkę w "16".W 69. minucie Kamara i Milik stworzyli sobie "półszansę". Francuz przed polem karnym starał się zgrać do Polaka, który już uwalniał się na wolne pole, ale to krótkie zagranie przeciął obrońca. Jednak to gospodarze cały czas przeważali, tyle że w obrębie pola karnego brakowało ostatniego podania lub pomysłu, jak sfinalizować akcje.W 76. min wreszcie żywszą akcję w ofensywie przeprowadził OM. Kamara zaadresował podanie w pole karne do Milika, lecz Polak był zahaczany, stracił piłkę i się przewrócił. O wskazaniu na "wapno" jednak nie było mowy. O rozczarowaniu piłkarze z Marsylii mogli mówić w 81. minucie. Przejęli piłkę i wychodzili z szybką kontrą czterech na czterech. Co z tego, skoro grający przeciętne spotkanie Payet, mając miejsce i możliwości wyboru, kopnął piłkę w pole karne bezpośrednio w ręce Maignana. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, niesamowity finisz zanotowało Lille! Bohaterem został Kanadyjczyk Jonathan David. Najpierw wpisał się na listę strzelców w 90. min strzałem pod poprzeczkę, wykorzystując błąd bramkarza, który po strzale Ikone "wypluł" piłkę przed siebie. Niebywałe, bo upłynęło kilkadziesiąt sekund i było 2-0. W drugiej doliczonej minucie wynik podwyższył David, znów po dwójkowej akcji z Ikone. Lille OSC - Olympique Marsylia 2-0 (0-0) TB/artLigue 1 - wyniki, terminarz, tabela, strzelcy Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź!