Wszystko zajęło w sumie pełne sześć minut, bo przerwa trwała od 64. do 70. min. Ale na końcu Clement Turpin, znany sędzia międzynarodowy musiał się ugiąć i na tablicy wyników pozostało 0-0. Jak piłkarze zmusili arbitra, aby cofnął decyzję? Gdybyśmy napisali - siłą, nie byłoby to aż takie wielkie nadużycie, ale bliższe prawdy jest to, że odmówili wznowienia gry od środka, jeśli się nie ugnie i przynajmniej nie zobaczy całej sytuacji jeszcze raz na monitorze. Tak też się stało. Piłkarze Brestu kontestowali straconego gola, dlatego, że byli przekonani, iż zanim Rafinha trafił do siatki, Jordan Siebatcheu popchnął Jeana-Charlesa Castelletto, a ten - upadając - mocno poturbował bramkarza, uniemożliwiając mu interwencję. Gdyby nie presja tak naprawdę z dwóch stron - piłkarze nie chcieli grać, ale interweniował również koordynator sportowy Brestu, który zgłaszał sprawę delegatowi na trybunach, a potem zszedł do trenera i też zachęcał go do ostrej reakcji, mimo wściekłości prezesa Rennes - sędzia najpewniej nakazałby wznowienie gry. Jednak Turpin w końcu się ugiął, zobaczył faul na ekranie i cofnął gola. To z kolei zezłościło graczy Rennes. - Patrzą na VAR, kiedy chcą. W jego użyciu jest bardzo dużo niespójności, a sędziowie nie potrafią wytłumaczyć swojego zachowania - mówił Clement Grenier, jeden z liderów ekipy Juliena Stephane’a i były reprezentant Francji. Po meczu zakończonym ostatecznie wynikiem bezbramkowym trwała jeszcze ostra wymiana zdań w pokoju sędziowskim, w tym tygodniu nagrania mają być jeszcze szczegółowo analizowane przez władze sędziowskie. Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ligue1