Jak podał Arnaud Hermant w dzisiejszym wydaniu dziennika "L’Equipe", 40-letni Włoch, który miał już kończyć karierę, ale podjął jeszcze ostatnie wyzwanie w wielkim klubie, zarabia miesięcznie 410 tys. euro miesięcznie netto, czyli prawie 5 milionów rocznie, nie licząc premii. W PSG generalnie zarobki są bardzo wysokie - Neymar ma obecnie ponad 37 mln euro na rok, Mbappe 18 mln... - ale i tak wynagrodzenie doświadczonego Włocha sytuuje go w pierwszej dziesiątce zawodników, którzy dostają najwięcej. To rzadki przypadek, aby bramkarz miał aż tak duży kontrakt, ale w tym przypadku jest to uzasadnione przynajmniej z dwóch powodów: nie płacąc żadnego odstępnego, działacze PSG mogli sobie pozwolić na wydanie większych pieniędzy na wynagrodzenie, poza tym, status byłego mistrza świata oraz jego doświadczenie na wysokim poziomie jest w takim klubie jak PSG, ciągle szukającym liderów, niemal bezcenne. Przy okazji, powstała jednak dość niecodzienna sytuacja, która w Paryżu jeszcze się wcześniej nie zdarzyła. Obecnie jest tam aż... sześciu bramkarzy z ważnymi zawodowymi kontraktami. Oprócz Buffona, to nowy mistrz świata Alphonse Areola, Niemiec Kevin Trapp (obydwaj walczyli o pierwszeństwo w ubiegłym sezonie), a także młodzi Remy Descamps, Sebastien Cibois oraz Garrisone Innocent. Pytanie, jaką rolę będzie pełnił doświadczony Włoch - który musi pauzować w trzech meczach Ligi Mistrzów za czerwona kartkę - pozostaje otwarte, choć trudno sobie wyobrazić, aby był zmiennikiem i siedział na ławce. Jedno wydaje się pewne: Areola lub Trapp będą musieli odejść. RP