Pod koniec kwietnia francuskie władze poinformowały o zakończeniu sezonu. Nie zgadza się z tym Waldemar Kita, który we Francji prowadzi swój biznes. Jest też właścicielem FC Nantes. - Władze podjęły tę decyzję za szybko. Stałem na czele grupy, która pracowała nad wznowieniem sezonu. Mieliśmy konkretny plan. 11 maja zamierzaliśmy wznowić treningi, a 15 czerwca zacząć grać. Do końca lipca chcieliśmy zakończyć rozgrywki - powiedział Kita w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Z kolei władze ligi zdecydowały, że o kolejności w tabeli zdecyduje średnia zdobytych punktów. Mistrzostwo przyznano PSG, a Nantes zajęło 13. miejsce. Kita twierdzi jednak, że jest to nieuczciwe. Chciałby, aby uznano tabelę, która obowiązywała po rundzie jesiennej. Wtedy jego klub zajmował szóstą lokatę. - Straciliśmy w wyniku tego pięć milionów euro, a pewnie nawet więcej, bo nie zagramy w Lidze Europy, gdzie też moglibyśmy zarobić. Poszkodowani zostaliśmy nie tylko my, ale też Lyon, który w ogóle nie wystąpi w pucharach, czy zdegradowane Amiens - przyznał. Polski właściciel wylicza też, ile Nantes straciło na przerwie spowodowanej koronawirusem. Zdradził też, że pandemia uniemożliwiła rozpoczęcie budowy nowego stadionu dla klubu. - Straciłem 20 milionów euro, ale gdy liga weźmie kredyt, by pomóc klubom, to wyjdzie trochę mniej. Między 10 a 12, może 15 milionów euro - powiedział i dodał - Politycy zapewniali mnie, że będę mógł go zbudować. Wydałem więc 12 milionów euro, ale wtedy powiedzieli, że trudno w obecnej sytuacji stawiać stadion. Odpowiedziałem im, że przecież zgodzili się na wszystko, to co mam teraz zrobić? Zostawili mnie na lodzie, więc podałem ich do sądu. MPZobacz wyniki, tabelę i najlepszych strzelców Ligue 1