Niespełna miesiąc temu był bohaterem. Pod jego wodzą PSG zakończyło najlepszy w 50-letniej historii klubu sezon - po raz pierwszy zagrało w finale Ligi Mistrzów. Ale właśnie ten mecz postawił wiele pytań na temat pracy Tuchela we Francji. Paryżanie przegrali z Bayernem Monachium 0-1. Zawiedli piłkarze, ale zawiodła również taktyka niemieckiego szkoleniowca. Od kilku miesięcy zarzuca się Tuchelowi uzależnienie PSG od formy Neymara albo Kyliana Mbappe. Jeśli któryś z nich źle gra, nie gra cała drużyna. Tak było w finale z Bayernem, kiedy Brazylijczyk i młody Francuz byli bez formy i w ostatnim meczu z Olympique Marsylia, w którym Brazylijczyk nie był w stanie pokazać swoich możliwości, a Mbappe nie grał z powodu COVID-19. PSG przegrało trzy ostatnie mecze - z Bayernem, RC Lens na otwarcie nowego sezonu ligi i teraz z OM. We Francji eksperci mówią, że nie ma usprawiedliwienia dla tych porażek. PSG ma duży budżet, powinno mieć silnych rezerwowych i trener powinien ich przygotować do gry w sytuacji takiej jaka pojawiła się w związku z koronawirusem u siedmiu zawodników paryżan. Tuchel nie miał jednak planu B. Zawsze liczy przede wszystkim na Neymara i Mbappe. Do tego Niemiec nie ma wpływu na to, co dzieje się w drużynie. Nie potrafi walczyć o piłkarzy. Opuszczając po kilku latach Paryż Thiago Silva powiedział, że chciał zostać w drużynie i chciał go Tuchel, ale dyrektor sportowy Leonardo nie podjął z nim żadnych rozmów. Obecny trener PSG nie może też doprosić się podpisania kontraktu z bohaterem ćwierćfinału Ligi Mistrzów Maximem Chopo-Moutingiem. Nie był też zwolennikiem sprowadzenia z Romy Alessandro Florenziego. Bezwzględną sportową władze w klubie sprawuje Leonardo. W niedzielę Brazylijczyk został zapytany we francuskiej telewizji, czy posada pierwszego trenera jest zagrożona. Leonardo nie powiedział wprost, że nie. - Nie można oceniać trenera po takim meczu (porażka z OM po spotkaniu, w którym sędzia pokazał pięć czerwonych kartek - przyp. ok). Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie - mówił na okrągło dyrektor sportowy PSG.