Kibice piłkarscy we Francji popadli w zbiorową konsternację, gdy we wtorkowe popołudnie ogłoszono, że obecny sezon nie zostanie wznowiony przynajmniej do września. W praktyce oznacza to, że - podobnie jak w Holandii - w tym roku mistrz kraju nie zostanie wyłoniony. Jesienią piłkarze Ligue 1 wrócą na boiska, ale będzie to już cykl 2020/21. Co istotne, nie jest to decyzja francuskiej federacji piłkarskiej (FFF), lecz władz krajowych. Informacje podaną pierwotnie przez "L’Equipe" potwierdził bez zwłoki premier Edouard Philippe. Widomo tymczasem, że szefowie ligi liczyli na zupełnie inny scenariusz. - Wczoraj rozmawiałem z członkiem komitetu wykonawczego Ligue 1 - ujawnia Fogiel. - Widziałem gotowość do gry. Plan był taki, żeby powrót na boiska rozpocząć od finału Pucharu Francji. Chciano go zorganizować na początku czerwca. A kilka dni potem rozgrywki miała wznowić liga. Wcześniej wszyscy piłkarze mieli być obligatoryjnie poddani testom na koronawirusa. Taki scenariusz nie doczeka się jednak realizacji. Pytanie - co dalej? Czy doczekamy się lada moment seryjnych zapowiedzi pozwów sądowych ze strony klubów, co od kilku dni obserwujemy w Holandii?