Prezesem grupy AccorHotels jest Sebastien Bazin, były szef... paryskiego klubu. To on stał na czele funduszu Colony Capital, który był większościowym udziałowcem PSG, zanim paryżanie trafili w ręce szejków z Kataru. Co ciekawe, udziałowcem spółki jest również katarski fundusz Qatar Investment Authority. Przypomnijmy, teraz sponsorem widocznym na koszulkach mistrzów Francji jest firma Fly Emirates. Od 2005 roku. Spółka ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich płaci za to około 25 mln euro rocznie. Po transferach Neymara i Kyliana Mbappe umowa nie była jednak najprawdopodobniej renegocjowana, choć tak chciały władze PSG, twierdząc, że po sprowadzeniu takich gwiazd oddziaływanie klubu jest zdecydowanie większe. Do tego doszły sprawy (geo)polityczne, po tym jak sąsiedzi Kataru przed niespełna dwoma laty nałożyli na niego blokadę, starając się odizolować niewielki emirat i zmusić do mniej ekspansywnej polityki. Efekt jest taki, że kontrakt z dotychczasowym sponsorem wygaśnie w czerwcu tego roku. A ponieważ paryżanie potrzebują dużo pieniędzy, aby mieścić się w ramach finansowego fair play - szczególnie po tym, jak wartości umów z innymi katarskimi spółkami zostały zmniejszone przez UEFA, bo zostały uznane za zbyt zawyżone - znalezienie poważnego partnera było jednym z priorytetów. Wcześniej pojawiały się nazwy innych gigantów, m.in. spółki AXA, ostatecznie doszło jednak do porozumienia z grupą AccorHotels. Jak jest jego wartość? Bazin nie chciał tego zdradzić, nie powiedział też o długości umowy. - Paris Saint-Germain notuje błyskawiczny, a zarazem gigantyczny wzrost. Jak klub, licząc drużynę i poszczególnych zawodników, ma 395 milionów osób obserwujących w mediach społecznościowych. My mamy z kolei 265 mln klientów. Jeśli dodamy te dwie wartości, powstanie jeszcze mocniejszy gigant - mówił Bazin w telewizji BFM Business. Nieoficjalnie wiadomo, że wartość kontraktu może plasować paryski klub w ścisłej czołówce na świecie. Wewnętrzne źródła, podawane przez dziennik "Le Parisien" wskazują na miejsce w najlepszej czwórce, choć to tylko szacunki. Oznaczałoby to, że może chodzić o co najmniej 50 mln euro. Najwięksi zdecydowanie przekraczają tę kwotę. Tak jest w przypadku Realu Madryt (Fly Emirates), Barcelony (Rakuten) oraz Manchesteru United (Chevrolet). Remigiusz Półtorak Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ligue 1